Kilka dni temu najlepszy japoński skoczek, Ryoyu Kobayashi, podjął ważną decyzję w swojej sportowej karierze. Postanowił po latach opuścić swój dotychczasowy klub (Tsuchiya Home) i założyć własny. Podobnie jak w 2014 roku uczynił Kamil Stoch.
Możesz przeczytać także: Córka Adama Małysza pokazała wyjątkowe zdjęcie. "To jakaś bajka"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po zdobyciu złotego medalu olimpijskiego w Pekinie poczułem, że mógłbym coś zmienić w swojej karierze i mógłbym ten sukces w lepszy sposób wykorzystać dla dobra całych japońskich skoków - mówił w rozmowie z japońskimi mediami.
Jak się okazało, w nieprawidłowy sposób tę wiadomość interpretowała norweska agencja prasowa - The Norwegian News Agency. Ta poinformowała, że Kobayashi postanowił zakończyć sportową karierę.
W środę wieczorem agencja opublikowała artykuł o przejściu na emeryturę skoczka narciarskiego - Ryoyu Kobayashiego. Portal NRK przekazał wiadomość na naszej stronie. Agencja w czwartek rano wycofała się w tej kwestii, gdyż okazuje się, że Kobayashi nie zamierza odpuszczać. Sprawa oparła się na nieporozumieniu - czytamy w serwisie nrk.no.
Możesz przeczytać również: Stanowski przejechał się po książce Najmana. Mocna opinia
Do zamieszania w mediach społecznościowych odniósł się z kolei jeden z czołowych norweskich zawodników - Robert Johansson.
Ciekawe jakiego tłumaczenia użyli - napisał.
Ryoyu Kobayashi nie może być do końca zadowolony z tego, jak potoczył się dla niego sezon 2022/23. Co prawda w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zajął wysoką lokatę (piątą), ale jego ambicje z pewnością chciałyby więcej. W sumie Kobayashi w minionych pięciu miesiącach sześć razy stawał na podium zawodów PŚ - trzy razy wygrywał, dwa razy był drugi i raz trzeci. Na koncie ma już 30 wygranych w konkursach najwyższej rangi.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.