W pewnym momencie mogło się wydawać, że Krzysztof Piątek będzie napastnikiem klasy światowej. Po jego transferze do AC Milan mieliśmy ogromne nadzieje na to, że Polak będzie występował w tak mocnym klubie przez wiele lat. Jego historia potoczyła się jednak inaczej i teraz musi szukać odbudowy formy.
Polak pożegnał się z AC Milan i wybrał ofertę Herthy Berlin. Jego agenci przekonywali, że jest to świetna decyzja, jednak prawda była zupełnie inna. Klub z Berlina zamiast stać się potęgą, stał się ogromnym rozczarowaniem i obecnie występuje zaledwie w drugiej Bundeslidze.
Wszystko poszło źle u Krzysztofa Piątka. Kiedy zamieniał Milan na Herthę, to w berlińskim klubie były mocarstwowe plany. To miał być "Big City Club", Lars Windhorst pompował duże pieniądze, trafiali ciekawi piłkarze. Ta Hertha, która jest w drugiej lidze, nie sprawiała wrażenia, że zderzy się zaraz ze ścianą. Od tego transferu wszystko się załamało - powiedział Tomasz Ćwiąkała w programie "Nocne Gadki" na meczyki.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Fatalna statystyka Piątka
Polak próbował uratować swoją karierę w barwach AC Fiorentina, Salernitany, a teraz w tureckiego Basaksehiru.
Statystyki Krzysztofa Piątka, jak na napastnika, są wręcz fatalne. Jak czytamy na portalu transfermarkt.pl, polski piłkarz w ostatnich 30 spotkaniach w barwach swoich klubów zdobył w sumie zaledwie... jednego (!) gola.
Czytaj także: To był "śmiercionośny" cios. Nie żyje 23-letni zawodnik
Piątek kojarzył się z jednym głównym atutem - jakość strzału. I nagle przestał to mieć i wykorzystywać sytuacje. Zerkałem ostatnio na statystyki w lidze tureckiej i Polak w czołówce piłkarzy, którzy najczęściej uderzają. Ale sytuacje są marnowane - dodał Ćwiąkała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.