Gdy pod koniec marca pojawiła się taka informacja, część kibiców aż nie mogła uwierzyć. Po 13 latach gry w barwach PGE Skry Bełchatów, Karol Kłos, doświadczony i utytułowany środkowy, zdecydował się zmienić barwy klubowe.
Czytaj także: Kamil Grosicki pokazał swoją mamę. Ależ stylizacja
Mogę z czystym sumieniem napisać, że byłem z Wami na dobre i na złe. Chciałem bardzo, abyście oficjalnie dowiedzieli się tego ode mnie - w przyszłym sezonie 2023/2024 nie będę bronił barw PGE Skry Bełchatów. Będzie jeszcze czas na pożegnania, podziękowania i podsumowania - napisał Karol Kłos w mediach społecznościowych.
I właśnie na takie podziękowania nadszedł czas we wtorkowy wieczór, gdy 33-latek rozegrał swój ostatni mecz w barwach bełchatowskiej drużyny. W pojedynku o 11. miejsce w PlusLidze PGE Skra odrobiła straty z pierwszego przegranego meczu w Katowicach i tym razem wygrała z GKS-em 3:0.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do wyłonienia zwycięzcy dwumeczu potrzebny był zatem tzw. złoty set, grany tylko do 15 punktów. W nim lepsi okazali się katowiczanie, którzy tym samym zajęli 11. pozycję, a PGE Skra Bełchatów tylko 12., co jest największą sensacją tegorocznych rozgrywek o siatkarskie mistrzostwo Polski.
To się działo po ostatnim meczu Karola Kłosa w PGE Skrze
Już po ostatnim gwizdku sędziego do Karola Kłosa podeszli młodzi fani PGE Skry, którzy wręcz "nie mieli litości" dla mistrza świata.
Chcąc zachować sobie pamiątki z gry Karola Kłosa w barwach bełchatowskiej drużyny, poprosili siatkarza o: koszulkę meczową, buty, a nawet... spodenki. Zabawną sytuację opisała i pokazała Sara Kalisz, dziennikarka TVP Sport.
Na razie nie ma oficjalnej informacji, w jakim klubie w przyszłym sezonie zagra Karol Kłos. Według medialnych spekulacji ma to być Asseco Resovia Rzeszów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.