Bruno Fernandes de Souza w 2010 roku był u progu wielkiej kariery. Klub, w którym występował - Flamengo - wywalczyło mistrzostwo kraju, a nim samym interesowały się europejskie kluby, w tym AC Milan. Mógł nawet trafić do reprezentacji.
Zamiast na największe stadiony trafił jednak za kratki. Wszystko za sprawą makabrycznego morderstwa, w jakie był zamieszane. Okazało się, że zlecił zabójstwo swojej kochanki, Elizy Samudio. Stało się to niedługo po tym, jak 25-latka zaszła w ciążę.
Samudio nie zdecydowała się na aborcję. Miała nawet zostać porwana przez znajomych piłkarza, którzy następnie zmusili ją do zażycia tabletek na poronienie. Ostatecznie jednak urodziła i niedługo później zniknęła wraz z synem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Piłkarz zamieszany w brutalne morderstwo. Teraz wraca do gry
Kobieta została zwabiona do domu piłkarza. Przez blisko tydzień była tam torturowana, a w końcu zamordowana. Jej ciało poćwiartowano i rzucono na pożarcie psom. Kości zakopano i zalano betonem. Dziecko zostało porzucone w jednej z biedniejszych dzielnic miasta.
Co najbardziej przerażające, Bruno nie czuł skruchy. Został skazany na 22 lata więzienia, ale wyszedł po czterech na mocy amnestii. Szybko wrócił za kratki po kolejnym pozwie wniesionym przez matkę ofiary.
W trakcie trzech miesięcy na wolności zdążył podpisać kontrakt z Araguacema FC. Teraz wyszedł ponownie i znów zamierza grać w piłkę. Jego nowym zespołem jest Orion Futebol Clube.
Bramkarz Bruno został ogłoszony jako wzmocnienie w zespole Orion FC. To siódmy klub, który podpisał z nim kontrakt od momentu wyjścia z więzienia - przekazał na Facebooku portal Futebol Aleatorio.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.