Wielu ukraińskich sportowców, znanych z rywalizacji na światowych arenach, wróciło do kraju, by bronić ojczyzny przed inwazją Rosji. Jednym z nich jest tenisista Serhij Stachowski. Jeszcze w styczniu grał w turnieju wielkoszlemowym Australian Open (odpadł w kwalifikacjach). Zapewne nie spodziewał się, że niespełna dwa miesiące później będzie musiał zamienić rakietę tenisową na broń.
Nie jestem pewien, czy moja żona kiedykolwiek mi wybaczy. W tej sytuacji nie ma dobrego wyboru - przyznaje, cytowany przez nrk.no.
Miał spędzić wakacje z rodziną, opiekować się winnicą w południowo-zachodniej Ukrainie i odpoczywać. Teraz, jeśli będzie to konieczne, jest gotów poświęcić życie za ojczyznę.
To surrealistyczne. To coś, czego nigdy bym sobie nie wyobrażał - mówi sportowiec.
Zobacz również: Znów dopadł go pech. Jest wielkim talentem skoków narciarskich
Kiedy pojawiły się pierwsze doniesienia o atakach, Stachowski przebywał z rodziną w Dubaju. Nie miał jednak wątpliwości, co należy zrobić. 36-latek chwali zarazem prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i jego zdolności przywódcze. Określa go "zupełnym przeciwieństwem Putina".
Jest w Kijowie. Ludzie go widzą. Nie ucieka za granicę, nie siedzi w bunkrze i nie ukrywa się - mówi z dumą o ukraińskim prezydencie Serhij Stachowski.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.