Do wypadku doszło w poniedziałek wieczorem, gdy Timo Lahti podróżował po szwedzkich drogach do Hallstaviku, gdzie następnego dnia rozegrano mecz w ramach Bauhaus-Ligan. Znany żużlowiec, który w Polsce występuje w barwach Zdunek Wybrzeża Gdańsk, o wszystkim poinformował za sprawą mediów społecznościowych.
Na szczęście nic mu i jego ekipie się nie stało. Mocno ucierpiał bus zawodnika, łoś poniósł śmierć na miejscu.
Jadąc szwedzką drogą zderzyliśmy się z łosiem. Na szczęście żadnemu z nas nic się nie stało, lecz nasz bus potrzebuje wizyty u mechanika. Jestem wdzięczny osobom, które zadeklarowały pomoc w tej sytuacji. Najważniejsze, że wszystko z nami ok, samochód możemy kupić za pieniądze, natomiast zdrowia nie - przekazał Timo Lahti za pośrednictwem portalu społecznościowego.
Zobacz także: Wstrząsające fakty z życia Maradony. Szokujące nagranie
Pokazał zdjęcie auta
Żużlowiec pokazał - również za pomocą mediów społecznościowych - zdjęcie rozbitego auta. Na szczęście zawodnikowi szybko została udzielona niezbędna pomoc i dzięki temu był on w stanie wystąpić we wtorkowym spotkaniu z Dackarną Malilla.
Fin w meczu przywiózł 9 punktów i dwa bonusy. Wygrał swój ostatni start w 15. biegu, czym przypieczętował zwycięstwo Rospiggarny 48:42. To niespodzianka, jeśli weźmiemy pod uwagę przebieg spotkania. Goście zaczęli mecz od prowadzenia 18:6!
Tak wyglądało auto zawodnika: