W środę (20 grudnia) Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyroki w sprawie Mariusza Kamińskiego oraz Macieja Wąsika. Otrzymali kary dwóch lat więzienia za tzw. aferę gruntową. Wyrok jest prawomocny, co oznacza wygaszenie ich mandatów poselskich.
Ich pojawienie się w sejmowej sali obrad wywołało poruszenie. Część polityków krzyczała w ich kierunku "do więzienia", inni przywitali ich brawami.
Gdy Kamiński zasiadł na swoim miejscu, pokazał najpierw gest zwycięstwa. Później wykonał "gest Kozakiewicza", a wszystko zarejestrowały kamery telewizyjne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: "Nie chciałby tam zostać?" Wbił szpilkę Lewandowskiemu
Marszałek Szymon Hołownia tłumaczył, że obu skazanym przysługuje procedura odwoławcza do Sądu Najwyższego. Z tego też powodu wstrzymał się m.in. ze stwierdzeniem o wstąpieniu na ich miejsce kogoś innego.
Nagranie z Kamińskim pokazującym "gest Kozakiewicza" momentalnie obiegło sieć. Było także szeroko komentowane. Głos w sprawie zabrał m.in. Marcin Gortat, który chętnie komentuje tematy związane nie tylko ze światem sportu.
Były koszykarz zamieścił wymowny wpis (zobacz poniżej). Dodał dwie emotikony przedstawiające zażenowanie. W komentarzach pod postem Gortata zawrzało. Zdania były mocno podzielone.
Wykonany przez Kamińskiego gest wziął swoją nazwę od Władysława Kozakiewicza. Podczas igrzysk olimpijskich w Moskwie w 1980 roku tyczkarz odpowiedział w ten sposób gwiżdżącym na niego radzieckim kibicom. Ukarano go za to zatrzymaniem paszportu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.