W pierwszej połowie spotkania Tottenham Hotspur - Liverpool FC (2:1) sędziowie popełnili fatalny błąd. Po analizie VAR bramka zdobyta przez Luisa Diaza nie została uznana, choć strzelono ją w prawidłowy sposób. - Nie było spalonego, zdjęcia mówią wszystko - mówił trener Juergen Klopp.
Chwilę wcześniej czerwoną kartkę dostał Courtis Jones. Po zmianie stron dwie żółte kartki w ciągu dwóch minut obejrzał Diogo Jota i on również został odesłany do szatni.
Organizacja PGMOL, która jest odpowiedzialna za sędziowanie meczów w angielskiej piłce, wyciągnęła konsekwencje. Jednoznacznie stwierdzono, że nieuznana bramka była poważnym błędem ludzkim. Sędzia główny nie podszedł bowiem do monitora, ale zaufał analizie VAR.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Arbitrzy VAR zostali odsunięci od następnych meczów. Choć od spotkania minęło kilka dni, w dalszym ciągu wywołuje ono dyskusję w sieci. Za pośrednictwem mediów społecznościowych pracę sędziów podsumowała Rute Cardoso, żona wyrzuconego z boiska Diogo Joty.
Udostępniła na Instastories nagranie przedstawiające pierwszy faul Joty na Destinym Udogiem. Powtórki wykazały, że gracz Tottenhamu w rzeczywistości się potknął będąc pod presją, a nie został sfaulowany. Cardoso dodała emotikonę przedstawiającą klauna.
Później Cardoso dodała drugi wpis. Szybko został on jednak usunięty. Zawierał wstępne oświadczenie wydane przez PGMOL. Jasno dała do zrozumienia, że nie przyjmuje tych wyjaśnień.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.