Sceny z udziałem Anity Włodarczyk były jak z dobrego filmu sensacyjnego. Trzykrotna mistrzyni olimpijska w rzucie młotem musiała wycofać się z lekkoatletycznych mistrzostw Polski z powodu kontuzji.
Czytaj także: Tomasz Adamek zakpił z Popka
Jak się okazało, Włodarczyk nabawiła się kontuzji, łapiąc na gorącym uczynku złodzieja, który włamał się do jej samochodu.
Do zdarzenia doszło w czwartek 9 czerwca. Podczas treningu ktoś próbował ukraść samochód Anity Włodarczyk. Jej trener ruszył za złodziejem, ale ten zdołał się wymknąć. Do akcji wkroczyła wówczas Anita, która złapała mężczyznę. Był nim cudzoziemiec, który jest już w rękach policji.
Kiedy pierwsze emocje już opadły, zawodniczka zaczęła odczuwać ból mięśniowy w nodze. Kontuzja wydaje się być poważna.
W pojedynkę pojmałam złodzieja i oddałam w ręce policji. Niestety okupiłam to urazem mięśnia. Kontuzja zdiagnozowana. Operacja w poniedziałek. Dziękuję Komendzie Głównej Policji za szybką interwencję. Po karierze chyba będę walczyła w MMA albo UFC jak nasza mistrzyni Joanna Jędrzejczyk, bo oberwało się sprawcy, oj oberwało - napisała na Instagramie, gdzie opublikowała kilka zdjęć.
Szczęście w nieszczęściu Włodarczyk
Jak już informowaliśmy, trzykrotna mistrzyni olimpijska z powodu urazu musiała wycofać się z lekkoatletycznych mistrzostw Polski. To nie koniec. Okazało się, że Anita naderwała mięsień dwugłowy i konieczna będzie operacja, która odbędzie się w poniedziałek 13 czerwca.
36-latka będzie chciała dojść do pełnego zdrowia po kontuzji przed lipcowymi mistrzostwami świata w Oregonie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.