Wycieczki górskie w Karkonoszach, szczególnie w rejonie Śnieżki, cieszą się niezmiennie dużą popularnością. Niestety, nie wszyscy turyści odpowiednio przygotowują się do trudnych warunków. Doskonałym przykładem tego są młodzi turyści, którzy na wyprawę wybrali się w zwykłych adidasach.
Widok turystki w krótkiej spódniczce na ośnieżonej drodze wiodącej na Śnieżkę z pewnością przykuwa uwagę. Jednak w surowych warunkach górskich takie decyzje bardziej szokują niż imponują. Zima w Karkonoszach to nie tylko śnieżne krajobrazy – to również wymagające warunki, które mogą być niebezpieczne dla nieodpowiednio przygotowanych wędrowców.
Zdjęcia z Karkonoszy zwykle wzbudzają zachwyt, ale tym razem jeden z turystów opublikował w mediach społecznościowych post, który wywołał burzę. Na załączonych fotografiach widać dziecko w czapce św. Mikołaja, stojące na dachu budynku obserwatorium meteorologicznego na Śnieżce.
Czeskie Pogotowie Górskie apeluje do uczestników próby pobicia rekordu w grupowym wejściu "morsów" na Śnieżkę o rozwagę. W biciu rekordu ma brać udział około 100 osób, które na szczyt zamierzają wejść w samej bieliźnie.
W Karkonoszach doszło do niecodziennego zdarzenia, które po raz kolejny przypomina o znaczeniu odpowiedniego przygotowania do górskich wędrówek zimą. Grupa turystów, zlekceważywszy ostrzeżenia ratowników, postanowiła zdobyć Śnieżkę w nieodpowiednim stroju i sprzęcie. Skutkiem tego była konieczność przeprowadzenia akcji ratunkowej, w którą zaangażowano zarówno polskie, jak i czeskie służby.
W górach szaleje zima. Warstwa śniegu oraz lodu pokryła zarówno Tatry, jak i Karkonosze. W związku z tym pojawiają się apele polskich i czeskich ratowników. Niestety, nierzadko są one lekceważone przez turystów.
We wtorek na Facebooku pojawiło się nagranie, na którym widać dorosłą osobę wspinającą się z dzieckiem po stromym zboczu Śnieżki. Sytuacja wzbudziła ogromne emocje, a wielu internautów domagało się wyciągnięcia konsekwencji wobec tej osoby. Onet poinformował, że Straż Parku ukarała turystkę mandatem w wysokości 500 zł.
W czeskiej miejscowości Pec pod Sněžkou doszło do tragicznego wypadku – niemowlę wypadło z wózka w drodze do kolejki linowej na Śnieżkę. Czeskie media podają, że dziecko nie przeżyło upadku. Policja apeluje do świadków o pilny kontakt, aby wyjaśnić okoliczności zdarzenia.
Na Śnieżce pojawiła się nowa roślinność, która wcześniej nigdy tam nie występowała. Zmiany klimatyczne sprawiły, że rośliny mają teraz więcej czasu na rozwój i kwitnienie, co umożliwia osiedlanie się gatunków, które kiedyś nie były w stanie przetrwać w surowym, górskim klimacie.
W weekend niemal tysiąc strażaków z Państwowej Straży Pożarnej zdobywa szczyt Śnieżki i to w pełnym, ważącym około 20 kg umundurowaniu. Strażacy zdecydowali się na ten wysiłek, bo mają szczytny cel - chcą pomóc pacjentom, chorym na nowotwory krwi.
Karkonoski Park Narodowy poinformował o ustawieniu specjalnych tablic, ostrzegających turystów przed wkroczeniem na teren, na którym znajdują się dzikie zwierzęta. Są to miejsca najczęściej z dala od popularnych szlaków turystycznych, gdzie wiosną zwierzęta potrzebują szczególnego spokoju.
Pracownicy Karkonoskiego Parku Narodowego poinformowali o kontynuowaniu procesu montażu siatek wzdłuż szlaków w rejonie Śnieżki. Jak przyznają, to smutna konieczność, do której zmusiły ich zachowania turystów. Siatki są ustawiane, by ludzie nie schodzili z tras i nie niszczyli przyrody.
Piękna wiosenna pogoda sprzyja wycieczkom, także tym górskim. Warto pamiętać, że pogoda w górach nijak ma się do warunków, które panują nawet kilkaset metrów niżej. Karkonoski Park Narodowy wydał ostrzeżenie i przypomniał, że nadal zamknięta jest Droga Jubileuszowa na Śnieżkę, czyli tzw. "rynna śmierci". To tu zimą doszło do dramatycznego wypadku.
We wtorek 6 lutego doszło do kolejnego wypadku na Śnieżce. Interweniowały polskie i czeskie służby ratunkowe. Młoda kobieta zjechała tak zwaną "rynną śmierci". Tym razem na szczęście nie doszło do tragedii.
Śmiertelny wypadek poruszył tysiące serc. We wtorek, 30 stycznia 2024 roku dwaj turyści (23-latek i 47-latek) wpadli do Kotła Łomniczki przez tzw. Rynnę Śmierci, która znajduje się na Śnieżce w Karkonoszach. Wiemy, jak wygląda to piekielnie niebezpieczne miejsce.
Nagranie z wypadku na Śnieżce, w wyniku którego zginęło dwóch mężczyzn, obiegło sieć. Jak udało nam się ustalić, filmów jest więcej. Adam Tkocz, naczelnik GOPR Karkonosze, w rozmowie z naszym serwisem mówi, że nie wiadomo nawet, czy ofiary były wyposażone w odpowiedni sprzęt. - Pozostanie to tajemnicą już na zawsze - stwierdził w rozmowie z o2.pl.
Dwóch mężczyzn zginęło we wtorek (30 stycznia) po wypadku na Śnieżce. Jak przekazały służby, 23-latek i 47-latek wpadli do Kotła Łomniczki przez tzw. rynnę śmierci. Na profilu Remiza.pl udostępniono nagranie z tego zdarzenia. Widać na nim obie ofiary, które zjeżdżają w przepaść.
Dokładnie 202 km/h - taką prędkość zdołała odnotować środowego wieczoru stacja meteorologiczna położona na szczycie Śnieżki. Czubek najwyższej góry Karkonoszy została tym samym najbardziej wietrznym miejscem świata.