Przy okazji spotkań z Aleksandrem Łukaszenką trzeba być nastawionym na nieszablonowe działania. Tak też było podczas spotkania białoruskiego dyktatora z naukowcami w Mińsku. Na stół trafił poczęstunek składający się z... chińskiej herbatki i ciasteczek. Sposób, w jaki Łukaszenka zachęcał do ich skosztowania, może się wydać przynajmniej podejrzany.
Francuzi wycofują się z kolejnych krajów Afryki, Unia Europejska działa reaktywnie. Na to tylko czeka Władimir Putin. I - jak się okazuje - także Aleksander Łukaszenka. Białoruski dyktator ruszył z wizytą dyplomatyczną do Zimbabwe. W Afryce gości także szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow. I nie wróci do kraju z pustymi rękami.
Aleksander Łukaszenka w rozmowie z Siergiejem Ławrowem, szefem rosyjskiego MSZ, powiedział, że Ukraina "miło go zaskakuje", bo nie zdaje się wciągnąć w prowokacje względem Białorusi, choć jest do nich "aktywnie popychana".
W sieci pojawiło się zdjęcie mężczyzny zatrzymanego na Białorusi przez służby bezpieczeństwa. Mężczyzna został rozebrany i zmuszony do stania na biało-czerwonej fladze. Miał przy sobie herb Pogoni, który przed laty był jednym z symboli Białorusi. Uznano to za rozpowszechnianie materiałów "ekstremistycznych".
Białoruski opozycjonista wskazuje, że obecny prezydent Białorusi może obawiać się konsekwencji swego zaangażowania w wojnę. - Łukaszenka może próbować dyskutować o ucieczce do Chin, jako zapasowym planie - twierdzi Pawieł Łatuszka, białoruski opozycjonista i dyplomata.
Główna Dyrekcja Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy ustaliła, że prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin zachęca Aleksandra Łukaszenkę do otwartego udziału w wojnie za naszą wschodnią granicą. Nowymi doniesieniami podzielił się przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego Wadym Skibicki.
Białoruska prokuratura rozpoczęła kontrole w sklepach i supermarketach. Mają one na celu ustalenie, czy ceny produktów nie zostały ostatnio podniesione. To efekt rozporządzenia Aleksandra Łukaszenki, który postanowił "zakazać" w kraju inflacji. Media społecznościowe obiegło absurdalne zdjęcie, ukazujące urzędników państwowych sprawdzających ceny bananów.
Alaksandr Łukaszenka nie przestaje uderzać w Polskę. Prezydent Białorusi kolejny raz wysnuł serię oskarżeń pod adresem Polaków. Zrobił to przy okazji Dnia Jedności Narodowej obchodzonego za Bugiem 17 września. W przemówieniu dyktator oskarżył Polskę m.in. o grabienie i niszczenie ziem białoruskich.
Kolejny przykład na to, że sankcje wymierzone w Białoruś działają. Tamtejsi rolnicy mają coraz większe problemy związane z brakiem części do maszyn, przez co nie są w stanie prowadzić żniw. Świadom tego jest Alaksandr Łukaszenka. Białoruski dyktator wystąpił nawet z dramatycznym apelem.
Na Białorusi mężczyzna w zaawansowanym stadium raka został skazany na 5 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Powód? "Znieważył" Aleksandra Łukaszenkę za pośrednictwem aplikacji Telegram.
Aleksandr Łukaszenka spotkał się z dziećmi, zapowiadając, że w nadchodzącym czasie na Białorusi odtworzone zostaną ruchy pionierskie, które zostały zlikwidowane po upadku ZSRR. Nie jego słowa przejdą jednak do historii, a to, co zrobił podczas spotkania. Dzieciom pokazywał bowiem, jak otwierać butelkę. Nagranie trafiło do sieci, wzbudza śmiech i... konsternację.
Władze Mińska planują montaż 100 tys. kamer na budynkach mieszkalnych. Co znamienne, za samą instalację zapłacą... sami obywatele.
Aleksander Łukaszenka z okazji Wielkanocy spotkał się z prawosławnymi wiernymi w parafii we wsi Kopyś pod Orszą. Podczas absurdalnego przemówienia, prezydent Białorusi ostro skrytykował Polskę. Przy okazji stwierdził: "Chwała Bogu, że my mamy dyktaturę!".
We wtorek na teren kosmodromu Wostocznyj przyjechał Władimir Putin, który spotkał się tam z Aleksandrem Łukaszenką. Teraz ujawniono, co się działo przed wizytą prezydenta Rosji.
W wojennym zamęcie, który wzbudził niepokój całej Europy, postanowił przypomnieć o sobie Aleksandr Łukaszenka, dyktator rządzący Białorusią. Jego zamiary są trudne do rozszyfrowania. Z jednej strony pozoruje zaangażowanie w Ukrainie, a z drugiej... znów wszczyna zaczepki wobec Polski. Te ruchy mogą dezorientować nasze władze. Na polsko-białoruskiej granicy ponownie pojawiają się większe grupy migrantów.
Trwa wojna na Ukrainie. Rosjanie nie zamierzają odpuszczać i systematycznie przeprowadzają kolejne ataki. We wtorek deklarację złożył prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka. Szybko okazało się jednak, że nijak ma się ona do rzeczywistości.
Funkcjonariusze OMON-u przyszli ścinać 300-letnie dęby rosnące na cmentarzu we wsi Ochowo na białoruskim Polesiu. Na miejscu czekały na nich starsze kobiety uzbrojone w kije. Seniorki nie chciały dopuścić do wycinkę.
Aleksander Łukaszenka udzielił wywiadu, w którym twierdzi, że wybory w naszym kraju sfałszowano. Co więcej, uważa też, że udział w tym miały Stany Zjednoczone. Sam nie jest uznawany za prezydenta Białorusi przez Polskę i Zachód.