Dziennikarze RMF FM ustalili, że procedura ekstradycyjna Sebastiana M. z Dubaju opóźni się o co najmniej miesiąc. To efekt prośby prokuratury, która zwróciła się do sądu w ZEA o czas na analizę akt. - Zależy nam, aby śledztwo było prowadzone rzetelnie. Czas nie jest tak istotny - mówi nam mec. Łukasz Kowalski z Częstochowy, prawnik rodziny ofiar wypadku na A1.
Sebastiana M., który jest podejrzany o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym na autostradzie A1, nadal przebywa w Dubaju. Okazuje się, że nie jest jedynym Polakiem, który ukrywa się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich przed wymiarem sprawiedliwości.
To może być pierwsza osoba, która poniesie konsekwencje wypadku na autostradzie A1. Śledczy analizują, czy prok. Magdalena Witko wywiązała się ze wszystkich obowiązków w sprawie Sebastiana M. Witko nadzorowała sprawę z ramienia Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim.
Jak udało nam się ustalić, prokuratorzy wydali już postanowienie dotyczące zabezpieczenia majątku w sprawie Sebastiana M. W tle pojawiają się również możliwe zarzuty dla rodziny podejrzanego o spowodowanie wypadku na autostradzie A1.
Według Sebastiana M., działania podejmowane przez polską prokuraturę są "motywowane politycznie". Linię obrony podejrzanego o spowodowanie śmiertelnego wypadku na A1 komentuje prawnik rodziny ofiar - Ja tam nie widzę żadnego wątku politycznego - mówi nam mec. Łukasz Kowalski.
Mec. Piotr Kaszewiak skomentował pozew, który Sebastian M. wytoczył "Gazecie Wyborczej". Domniemany sprawca wypadku na A1 domaga się 150 tys. zł m.in. za "publikowanie pełnego wizerunku M. na tle spalonego samochodu". - Mnie też pozwij - napisał znany prawnik.
Sebastian M. to postać "znana" w kontekście tragicznego wypadku na autostradzie A1. Mężczyzna uciekł do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Miał tam otrzymać tzw. złotą wizę. "Arabowie nie odeślą Polsce Sebastiana, on będzie u nich siedział, ile będzie chciał" - podaje Onet.
Prokuratura Okręgowa w Katowicach będzie prowadziła postępowania dotyczące tragicznego wypadku na autostradzie A1 w Sierosławiu, w którym we wrześniu ubiegłego roku zginęła trzyosobowa rodzina. Sprawa dotyczy Sebastiana M., który jest podejrzany o jego spowodowanie. Podejrzany wyjechał do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie obecnie przebywa.
Emiracki wymiar sprawiedliwości ma "podjąć odpowiednie decyzje w możliwie krótkim czasie" - mówi w rozmowie z "Faktem" Krzysztof Płomiński, były ambasador RP w Arabii Saudyjskiej i Iraku. Chodzi o Sebastiana M., który niedawno dostał złotą wizę w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Do niebezpiecznego wydarzenia doszło tuż nad ranem na autostradzie A1 w kierunku Łodzi. Jak informują służby na wysokości Białej Góry koło Radomska, w tył stojącej na pasie awaryjnym ciężarówki wjechał drugi samochód ciężarowy. Z naczepy jednego z pojazdów na jezdnię wysypał się węgiel.
Jak wynika z ustaleń "Gazety Wyborczej", Sebastian Majtczak dostał "złotą wizę" w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Mec. Łukasz Kowalski, który jest pełnomocnikiem rodziny ofiar, mówi w rozmowie z o2.pl, że będzie interweniował w MSZ. - Bliscy są zaniepokojeni - mówi nam mec. Kowalski.
Sebastian Majtczak oczekuje na ekstradycję po tragicznym wypadku na autostradzie A1. Mężczyzna ponownie znalazł się w centrum uwagi. Kierowca BMW miał uzyskać tzw. złotą wizę w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, czyli status rezydenta.
Do dramatycznie wyglądającego wypadku doszło w niedzielę (14 lipca) na autostradzie A1. Z niewyjaśnionych przyczyn kierowca zjechał z lewego pasa prosto na bariery ochronne.
W połowie września 2023 roku w miejscowości Sierosław na autostradzie A1 jadące z ogromną prędkością co najmniej 253 km/h bmw wjechał w tył kii, która zjechała na pas awaryjny i stanęła w płomieniach. We wraku znaleziono ciała trzyosobowej rodziny. Teraz Prokuratura Krajowa odbyła wideokonferencję w tej sprawie z Ministerstwem Sprawiedliwości Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Co z niej wynika?
Wypadek na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina wstrząsnął całą Polską. Kierowca pojazdu Sebastian M., by uniknąć odpowiedzialności uciekł za granicę. Jednak został zatrzymany i teraz czeka na ekstradycję. Kłopoty może mieć też jeden z pasażerów, który z nim jechali.
Jazda drogim i szybkim samochodem nie zwalnia od odpowiedzialności i nie sprawia, że człowiek staje się nieśmiertelny. Niestety zapomnieli o tym kierowcy dwóch sportowych samochodów marki Ferrari, którzy pomylili autostradę A1 z prywatnym torem, narażając przy tym zdrowie i życie innych ludzi. Nagranie opublikowane na kanale "Stop Cham" mrozi krew w żyłach.
Jak przekazał minister Zbigniew Ziobro, Sebastian M. podczas tragicznego wypadku poruszał się z prędkością minim 308 km/h! Nowe ustalenia mogą mieć wpływ na zmianę kwalifikacji czynu. Przypomnijmy, że 32-latek na początku października został aresztowany w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Obecnie czeka na ekstradycję do Polski.
Sebastian M. po wydaniu za nim międzynarodowego listu gończego został zatrzymany w Dubaju. Nadal tam się znajduje, a proces ekstradycyjny, mimo że został zapowiedziany już kilka dni temu, tak naprawdę dopiero się rozpoczął.