Tragiczne informacje spod Gniezna. 12-letni Borys, strażak ochotnik, przegrał walkę z nowotworem, którą toczył od dwóch lat. Żegnają go koledzy z jednostki w Czerniejewie (woj. wielkopolskie) i wiele osób, których poruszyła historia małego bohatera.
Ta historia wstrząsnęła całą Polską. Grzegorz Borys zamordował 6-letniego syna. Wojskowy długo ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości w trójmiejskich lasach. Ostatecznie znaleziono go martwego. W mieszkaniu, w którym doszło do tej zbrodni, sporo się zmieniło...
Śmierć 6-letniego Olka z Gdyni wstrząsnęła całym krajem. Jego grób otoczony jest sporą ilością zabawek i kwiatów. Codziennie ktoś składa mu wizytę. Jak donosi "Fakt" świąteczne dekoracje przyniesiono mu również w Mikołajki. Jedną z figurek zdobi bardzo wymowny napis.
O tej tragedii mówiła cała Polska. 20 października 2023 roku w Gdyni policjanci dokonali makabrycznego odkrycia. W jednym z mieszkań przy Górniczej znajdowało się zakrwawione ciało 6-latka. O zbrodnię podejrzewano ojca dziecka, Grzegorza Borysa. Teraz dziennikarze odwiedzili grób bestialsko zabitego chłopczyka.
6 listopada br. w zbiorniku Lepusz w Gdyni (woj. pomorskie) znaleziono ciało Grzegorza Borysa. Mężczyzna był poszukiwany przez kilkanaście dni w związku z zabójstwem swego 6-letniego synka. To, co mocno zszokowało internautów, to makabryczne zdjęcia zwłok 44-latka, jakie znalazły się w sieci. Są już przypuszczenia, kto je udostępnił. W sprawie głos zabrała prokuratura.
Tę twarz poznała cała Polska. Grzegorz Borys był poszukiwany przez policję, bo podejrzewano go o zabójstwo 6-letniego synka. 6 listopada ciało 44-latka wyłowiono ze zbiornika Lepusz w Gdyni. Stan zwłok mógłby wskazywać, że mężczyzna usiłował się zabić... na kilka sposobów. "To zupełnie nielogiczne" - podał teraz dla Fakt.pl były negocjator policyjny, Dariusz Loranty.
Grzegorz Borys nie żył od około dwóch tygodni - donosi prokuratura. Według wstępnych wyników sekcji zwłok bezpośrednią przyczyną śmierci wojskowego było utonięcie. Pojawiają się jednak dodatkowe okoliczności, które informują o tym, co działo się z mężczyzną przed śmiercią.
To już 17. dzień obławy na Grzegorza Borysa. 44-letni mężczyzna, który jest podejrzany o zamordowanie swojego 6-letniego syna Olka, wciąż pozostaje nieuchwytny. Obecnie służby przeszukują m.in. gdyński zbiornik Lepusz i jego okolice. Głos w sprawie zabrał ekspert od nurkowania - Maciej Rokus. Według niego, pomocni w akcji okazaliby się... nurkowie jaskiniowi.
Od tej tragicznej zbrodni mijają dwa tygodnie. W Gdyni w mieszkaniu przy Górniczej policja znalazła ciało 6-letniego Olka. O zamordowanie niewinnego chłopca podejrzewa się jego ojca, Grzegorza Borysa. Od kilkunastu dni trwa obława na mężczyznę. Teraz "Fakt" ujawnił, dlaczego dziecka wciąż nie można pochować. Szczegóły łamią serce.