W sierpniu ceny masła wzrosły do niebotycznego dla konsumentów poziomu. Jeszcze przed miesiącem masło kosztowało około 6,17 zł. Obecnie za kostkę tego produktu trzeba zapłacić średnio nawet 7,08 zł, jak wynika z danych serwisu dlahandlu.pl. Skąd tak drastyczna podwyżka?
Ceny masła w sklepie windują w górę. Ciężko jest w tej chwili znaleźć 200-gramową kostkę, która będzie kosztować mniej, niż 8 zł. Taniej można kupić masło na promocji, wówczas najczęściej obejmuje ona kilka sztuk tego produktu. Tylko co w sytuacji, kiedy nie potrzebujemy takiej ilości?
Szalejąca inflacja spędza sen z powiek milionom Polaków. Na sytuację reagują też firmy, które nie chcą szokować cenami swoich produktów. Spora część z nich decyduje się na zmniejszenie opakowań. Warto mieć to na uwadze podczas robienia zakupów i unikać złapania się na tego typu "promocje". Demaskuje je dziennikarka Katarzyna Bosacka, pokazując konkretne przykłady.
Katarzyna Bosacka postanowiła sprawdzić ceny masła w Polsce. Dziennikarka informuje, że najtańsze smarowidło, jakie znalazła w sklepie, kosztuje aż 7 zł, a najdroższe 13 zł. "W Niemczech i UK można kupić taniej", "Mieszkam w Danii, żywność tutaj jest tańsza niż w Polsce" - komentują Polacy mieszkający za granicą.
Niezrozumiały dla większości konsumentów gwałtowny wzrost cen masła nie kończy się. Jak pokazują dane resortu rolnictwa, ceny hurtowe tego produktu znowu podskoczyły w zeszłym tygodniu i zbliżają się już do 23 złotych za kilogram.
- Masło podrożało w Polsce, bo jest na nie duży popyt na rynkach zagranicznych - powiedział PAP we wtorek prezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich Waldemar Broś.