Na straganach rozstawionych pod Cmentarzem Bródnowskim w Warszawie znaleźć można nie tylko kwiaty i znicze. Warszawiacy i przyjezdni mogą skorzystać także z szerokiej oferty gastronomicznej. Sprzedawcy oferują m.in. pajdę chleba, bigos i szaszłyki. "Fakt" sprawdził, jak zmieniły się ceny potraw w porównaniu z ubiegłym rokiem. Wnioski są zaskakujące.
Zbliża się dzień Wszystkich Świętych. Coraz więcej osób udaje się na nekropolie, by uprzątnąć groby bliskich. Niestety, na jednym z warszawskich cmentarzy ujrzeliśmy dość szokujący widok: beczkowóz stojący na istniejącej mogile. Zarząd nekropolii bije się w pierś.
Znikające kwiaty i znicze z grobów oraz częste podpalenia kontenerów na śmieci. Mieszkańcy Bródna są oburzeni wandalizmem, jaki w ostatnim czasie dotyka najstarszy warszawski cmentarz.
1 listopada Polacy tłumnie ruszają na groby bliskich zmarłych. Przy wielu nekropoliach można kupić m.in. kwiaty i znicze. Jednak to, co w tym roku sprzedawcy oferują klientom pod Cmentarzem Bródnowskim w Warszawie, wielu ludziom nie mieści się w głowie. Niektórzy nie kryją swojego oburzenia. O co chodzi? Już wyjaśniamy.
Paulina L. pracowała, sprzedając wieńce i znicze przy cmentarzu Bródnowskim. 26-latka prawdopodobnie zarobiła więcej, niż jej koleżanka, Magdalena M. I to dlatego Magdalena miała zamordować Paulinę i spalić mieszkanie, w którym przebywały dzieci 26-latki. Stało się to dokładnie 1 listopada 2015 roku. Dziś widok grobu rodziny chwyta za serce.