W poniedziałek 4 listopada w Czarnkowie zginął bramkarz miejscowej Noteci, Mateusz Hempe. Mężczyzna grał także w reprezentacji Polski osób niesłyszących. - Czytałem, że Mateusz wbiegł do rzeki po piłkę. Żadna piłka nie jest jednak warta ludzkiego życia - mówi nam Piotr Ożóg, selekcjoner kadry i znajomy zmarłego bramkarza.
Moment nieuwagi wystarczył, by doszło do przerażającego incydentu. 11-miesięczny chłopiec wylał na siebie gorącą kawę. Ma poparzenia głowy, szyi i klatki piersiowej. Błyskawicznie trafił do szpitala. - Stan dziecka jest bardzo poważny. Jest w śpiączce - powiedział ordynator oddziału chirurgii i traumatologii dziecięcej szpitala w Ostrowie Wielkopolskim.
Pijany 39-latek podczas próby zatrzymania go przez policjantów na terenie gminy Czarnków zaatakował ich nożem kuchennym. Funkcjonariusze nie odnieśli jednak żadnych obrażeń, a obezwładniony agresor trafił do policyjnej celi. Grozi mu nawet do 10 lat więzienia.