Ponad 50 kobiet w Demokratycznej Republice Konga twierdzi, że pracownicy Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) walczący z epidemią wirusa Ebola wykorzystywali je seksualnie. Mężczyźni mieli proponować albo zmuszać je do stosunków seksualnych w zamian za pracę.
Mało kto zdaje sobie sprawę, że kilka lat temu Polsce groziła o wiele poważniejsza epidemia niż ta koronawirusa. Profesor Krzysztof Simon ujawnia w książce "Pandemia. Raport z frontu", że w momencie, gdy w Afryce szalała epidemia Eboli, na jego oddziale pojawiły się osoby cztery osoby z bezpośredniego kontaktu z tą śmiercionośną chorobą.
Na kilka miesięcy przed pandemią koronawirusa naukowiec z Kanady wysłała do laboratorium w Wuhan próbki dwóch śmiertelnie groźnych wirusów - twierdzi kanadyjski nadawca publiczny CBC. Chiny szybko zareagowały na te doniesienia.
Minister zdrowia Demokratycznej Republiki Konga potwierdził w poniedziałek 1 czerwca, że w kraju wykryto nowe ognisko wirusa Ebola. Zmarły 4 kolejne osoby.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) obawia się, że w Demokratycznej Republice Konga może nastąpić wzrost zachorowań na ebolę. Wszystko z powodu zakażonego pacjenta, który uciekł z kliniki i może zarazić inne osoby. <br /> <br />
W Demokratycznej Republice Konga stwierdzono nowy przypadek zakażenia wirusem Ebola. Stało się to zaledwie trzy dni przed tym, jak kraj miał ogłosić koniec epidemii.
Do groźnego pożaru doszło w Centrum Wirusologii i Biotechnologii "Wektor" w Kolcowie na Syberii. Eksplozji uległa butla z gazem, po której pojawiły się płomienie. Władze Rosji twierdzą jednak, że w pomieszczeniu, w którym zapalił się ogień, nie było żadnych wirusów ani niebezpiecznych substancji.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała o śmierci pułkownika Anatolija Baronina, radzieckiego "arcyszpiega". W latach 70. w Nigerii Baronin jako pierwszy zdobył informacje o nieznanej śmiertelnie niebezpiecznej chorobie.
Ministerstwo Zdrowia Demokratycznej Republiki Konga poinformowało o 43 znanych przypadkach zachorowań na ebolę.