Nietoperze niektórych fascynują, innych przerażają. Jedno jest pewne - są w Polsce pod ochroną ścisłą i dlatego nie wolno ich krzywdzić. Malutka samica nietoperza została wyrzucona z klatki schodowej, którą wybrała sobie na miejsce do zimowania. Gdyby nie reakcja wrażliwych ludzi - zwierzę by nie przeżyło.
Wywodząca się z Wrocławia Ekostraż od kilkunastu lat dba o los zwierząt, które z różnych przyczyn zostały poszkodowane przez los lub człowieka. Ogromna liczba zgłoszeń sprawiła jednak, że organizacja znalazła się na granicy wydolności. To właśnie dlatego po raz kolejny nawołuje do adopcji.
Smutne wiadomości płyną prosto z Wrocławia (woj. dolnośląskie). Ekostraż poinformowała o ciężko rannym jenocie, którym aktualnie się zajmuje. Pracownicy jednostki byli zbulwersowani faktem, że aż dziewięć zakładów leczniczych odmówiło pomocy temu biednemu zwierzęciu. Wszystko przez jego... pochodzenie. Sami zobaczcie.
Niecodzienne znalezisko w paczce. Pracownicy magazynu na Bierutowskiej we Wrocławiu (woj. dolnośląskie) aż zamarli z przerażenia, gdy przy załadunku zorientowali się, że w jednej z paczek są... zwierzęta. Były to dwa straszyki nowogwinejskie, czyli owady rodem z tropikalnych lasów.
We Wrocławiu (woj. dolnośląskie) niezidentyfikowany jeszcze dotąd sprawca w brutalny sposób pozbył się kun ze swego otoczenia. Potwór użył pułapek zaciskowych, miażdżących ich łapki. Jedno ze zwierząt trafiło właśnie pod opiekę Ekostraży. Zdjęcia okaleczonego ssaka jeżą włos na głowie.
Smutne informacje z Wrocławia zamieściła na profilu na Facebooku Ekostraż. Pracownicy jednostki poinformowali, że walczą o życie malutkiego jenota. Wycieńczonego zwierzaka znaleziono w krzakach. Umierał powolną śmiercią głodową. Co z jego mamą? "Dostała kulkę w głowę, albo została dobita łopatą" - napisano dosadnie.
Dosłownie jedna osoba zareagowała na widok zachowania dzieci na placu zabaw w Dzierżoniowie. Okazało się, że "ofiarą" małoletnich stały się trzy drobne, wygłodzone i osłabione jeżyki, które wcześniej straciły mamę. Jeszcze chwila takiej "zabawy" a zwierzęta przypłaciłyby ją życiem.
Bardzo smutne informacje przekazała, za pośrednictwem swego konta na Facebooku, "Ekostraż". Pewien zwyrodnialec we Wrocławiu (woj. dolnośląskie) zabił urocze, jeżowe dziecko przy pomocy betonowej płyty. Poważnie ranił też jego matkę. Jak tłumaczył okrutny czyn? "Myślał, że to szczury" - napisali zdruzgotani pracownicy. Zamieścili drastyczne zdjęcia.
Jeż i szop trafiły pod opiekę wrocławskiej EKOSTRAŻy. Malutki szop zgubił lub stracił mamę, a jeż ucierpiał w wyniku koszenia traw. Oba zwierzaki walczą o życie i się w tym nawzajem wspierają - te zdjęcia poruszą każdego twardziela!
Smutne informacje opublikowała na stronie na Facebooku wrocławska "EKOSTRAŻ". Pracownicy przekazali, że chory, cierpiący lisek został potraktowany, jak śmieć. "Nie znalazł się nikt, kto w środku nocy zechciałby mu pomóc. Tylko funkcjonariusz policji okazał się człowiekiem" - napisali w dramatycznym poście.
Ekostraż podzieliła się poruszającą historią z Wrocławia. Pewien mężczyzna mieszkający w kamienicy w centrum miasta przez 10 dni karmił łyżeczką martwego psa.
Ekostraż we Wrocławiu uratowała amstaffa, nad którym miał znęcać się partner właścicielki. Polewał psa środkiem czystości, bił i psikał gazem. Pies był trzymany na ciasnej kolczatce. Mężczyzna miał w taki sposób ukarać swoją partnerkę - właścicielkę czworonoga.
We Wrocławiu, w jednym z mieszkań na Zalesiu, grasowało tysiąc myszy. W lokalu przy ul. Szymanowskiego mieszkał 30-letni mężczyzna. Aktywiści z Ekostraży poinformowali, że "hodowla wymknęła mu się spod kontroli".