53-letni Iurii zmarł po zjedzeniu galarety garmażeryjnej z targowiska w Nowej Dębie. Zarzuty w tej sprawie usłyszeli Regina i Wiesław S. Małżeństwo zajmowało się produkcją wyrobów mięsnych. Jak ustaliło o2.pl, oboje usłyszeli nowe zarzuty. Śledczy wiedzą już także, co spowodowało zgon 53-latka z Ukrainy.
"Rozważana jest zmiana zarzutu, z uwagi na zebrany materiał dowodowy" - powiedział w rozmowie z o2.pl rzecznik tarnobrzeskiej prokuratury Andrzej Dubiel. Wszystko wskutek opinii biegłych, którzy stwierdzili, że bezpośrednią przyczyną zgonu Jurija N. było ostre zatrucie azotynem sodu. Małżeństwu podejrzanemu o sprzedaż toksycznej galarety może grozić do 5 lat więzienia.
Ta tragedia poruszyła tysiące Polaków. Ukrainiec Lurii N., który zakupił, a następnie zjadł wieprzową galaretę z targowiska w Nowej Dębie (woj. podkarpackie), zmarł w szpitalu. Sprzedawcy swojskich wędlin usłyszeli już poważne zarzuty. TVN24.pl ustalił właśnie, ile jeszcze trzeba będzie czekać na wyniki szczegółowych badań histopatologicznych, jakie wykonano przy okazji sekcji zwłok u 54-latka.
Ta tragedia wstrząsnęła całą Polską. W Nowej Dębie (woj. podkarpackie) 54-letni mężczyzna zmarł po zjedzeniu "swojskiej" galarety, którą zaledwie kilka godzin wcześniej zakupił na lokalnym targowisku. Teraz Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach podał, co dokładnie znaleziono w zabezpieczonych próbkach zatrutego produktu. To aż jeży włos na głowie!
Mieszkańcy Nowej Dęby mieli zaufanie do małżeństwa, które sprzedawało swoje wyroby na lokalnym targowisku. Kupowali kiełbasy, salcesony i podroby. Wszystko zmieniło się 17 lutego, gdy Polskę obiegła wieść o śmiertelnym zatruciu galaretą, kupioną u Reginy i Wiesława S. Jak teraz podała prokuratura, warunki w pomieszczeniu, w którym przerabiano sprzedawane później mięso, były "skandaliczne".
Na jednym z podkarpackich targowisk sprzedano zatrute mięso. Po spożyciu produktu dwie osoby znalazły się w szpitalu. Jedna z nich zmarła 2,5 godziny po zjedzeniu mięsa. Mimo to mieszkańcy okolicy cały czas kupują mięso na ulicy - sprawdzili dziennikarze.
54-letni Ukrainiec zmarł po zjedzeniu galarety mięsnej zakupionej na targowisku w Nowej Dębie. 21 lutego prokuratura ujawniła wyniki sekcji zwłok mężczyzny. Dziennik "Fakt" skontaktował się z żoną mężczyzny, która nie może otrząsnąć się po tragedii.
Małżeństwo spod Mielca odpowie za narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Para sprzedawała swoje wyroby na targowisku w Nowej Dębie. Jedna osoba zmarła, a dwie trafiły do szpitala po spożyciu galarety z ich stoiska.
Tragiczne doniesienia z Nowej Dęby. Jedna osoba nie żyje, a dwie kolejne trafiły do szpitala po spożyciu galarety z lokalnego targowiska. Policja zatrzymała małżeństwo, które handlowało wyrobami mięsnymi i garmażerią. W poniedziałek usłyszą zarzuty. Prokurator Andrzej Dubiel z Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu przekazał nam najnowsze informacje na temat śledztwa, a także ofiary i osób poszkodowanych. W szpitalu zmarł 53-letni Ukrainiec, Iurii N.
Chociaż ryby są niezwykle wartościowym produktem spożywczym, to należy pamiętać, że niektóre gatunki są bardzo kaloryczne. Osoby będące na diecie powinny zatem sięgać po najchudsze z nich. Dowiedz się, które polecają dietetycy.
Przesadziłeś z ilością pieczonego schabu i ty i twoja rodzina nie możecie go przejeść? A może pieczony schab wciąż zalega w zamrażarce i nie masz na niego pomysłu? Zamiast męczyć się monotonią na talerzu zajrzyj w ten przepis i zamień pieczone mięso w przepyszny schab w galarecie.