Sprytny sposób na energetyczną samowystarczalność wymyślił 38-latek spod Starachowic. Z żelowych akumulatorów, małej turbiny wiatrowej i fotowoltaiki zbudował własną elektrownię, którą zasilał drewniany domek na działce. Jego wynalazkiem zainteresowała się policja. Okazało się, że akumulatory elektryk-amator kradł z miejskich urządzeń elektrycznych.