W Polsce śmierć w wielu rodzinach jest tematem tabu. Przełamać to od jakiegoś czasu próbuje Robert Konieczny, który w internecie znany jest pod pseudonimem "grabarz z TikToka". Mężczyzna na swoich filmach porusza temat branży pogrzebowej i mitów z nią związanych.
Były już grabarz usłyszał wyrok w głośnej sprawie. Marek K. został skazany za próby ograbienia grobów i znieważenie zwłok. Okazało się, że mężczyzna ma dużo więcej na sumieniu.
32-letni grabarz Marek K. pracował na cmentarzu i robił straszne rzeczy w Ełblągu. W trakcie jednego z pochówków wyjął z grobu złożone w nim przez członków rodziny przedmioty, zegarek oraz tytoń. Teraz zapadł wyrok w jego sprawie.
Popularny grabarz z TikToka, pan Robert, który z racji wykonywanego zawodu ze śmiercią i osobami zmarłymi ma do czynienia na co dzień, już nie raz mocno zaskoczył internautów. Teraz opowiedział widzom, co się dzieje z prochami ludzkimi, jeśli (po kremacji ciała) w całości nie zmieszczą się one do urny. Będziecie zdziwieni.
Grabarz jest zawodem, który prawdopodobnie zawsze będzie potrzebny ludziom. Wszystko dlatego, że śmierć i późniejsze pogrzeby są nieodłącznymi elementami ludzkiej egzystencji. Oczywiście nie każdy ma na tyle mocne nerwy, by wykonywać zawód grabarza. Jak ta praca wygląda od kulis? O tym w sieci poinformować postanowił tiktoker Robas000.
Na Tik Toku publikowane są różne treści, które umieszcza coraz więcej internautów. Wśród użytkowników popularnego portalu znaleźć można grabarza Roberta. Ujawnia on tajemnice branży pogrzebowej, odpowiadając na pytania zaciekawionych tematem chowania zmarłych internautów. W jednym z ostatnich nagrań opowiada o tym, dlaczego trumna podczas pogrzebu ustawiana jest przodem lub tyłem do ołtarza.
Od tej historii włos jeży się na głowie. Jeden z pracowników zakładu pogrzebowego dopuścił się znieważenia zwłok i usiłowania ograbienia mogił. Policja przez kilka dni monitorowała nowy grób na cmentarzu komunalnym Dębica w Elblągu (woj. warmińsko-mazurskie). Co ustalili śledczy?
W Świerżach (woj. lubelskie) podczas pogrzebu doszło do absurdalnej sytuacji. Po mszy żałobnej ksiądz ogłosił, że pochówku nie będzie. Dlaczego? Wszystkiemu winny był grabarz, który "zaniemógł" i nie wykopał grobu.