Iran nadal wspomaga Rosję w walce z Ukrainą. Próbuje też jednocześnie grać z Zachodem, przekonując, że wcale nie jest taki zły, jak go malują. I choć dostarcza broń, którą Rosjanie ostrzeliwują Ukrainę, to twierdzi, że pociski te "mają zmniejszony zasięg". Trudno traktować to poważnie.
W czerwcu, przez serwisy informacyjne wielu krajów Europy, przetoczyła się informacja o nielegalnym handlu dostarczaną Ukrainie bronią z Zachodu. W tzw. darkwebie, czyli "internecie pod internetem" można było rzekomo nabyć broń z zachodnich dostaw. Zdaniem angielskiej stacji BBC, doniesienia te są nieprawdziwe.
Część broni przekazanej Ukrainie nie trafia na front, a w sieci kwitnie nielegalny handel. Ustalenia austriackich mediów w sprawie dostaw broni na tereny ogarnięte wojną są wręcz szokujące. Powinny one wzbudzić niepokój w służbach odpowiedzialnych za bezpieczeństwo krajów Europy, być może także Polski.
Fascynującą historię opisał ukraiński portal "Strana". W ukraińskiej armii narasta potężny konflikt między najwyższymi rangą dowódcami a ministrem obrony. W tle pojawiają się oskarżenia o handel bronią i nieregulaminowe wykorzystywanie wojskowego sprzętu.