W Rosji zrobiło się głośno o dwóch uczniach, którzy wkradli się na wojskowe lotnisko w Omsku i podpalili wojskowy helikopter. Za swój czyn mieli otrzymać nawet 20 milionów rubli. To kolejne takie zdarzenie z udziałem nieletnich osób. W obu przypadkach zniszczona została ta sama maszyna warta majątek.
W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie pokazujące, jak jeden z mężczyzn, nie mogąc dostać się do swoich bliskich drogą lądową, wynajął... helikopter. "Kozak, jakich mało. Brawo Karol" - komentuje jego znajomy.
Serwis Nexta poinformował o nietypowym incydencie, który miał miejsce na terenie Rosji, dokładnie na lotnisku w Nojabrsku. W nocy doszło tam do podpalenia wojskowego śmigłowca Mi-8. Jak wynika z informacji propagandowych przekazywanych przez rosyjskie media, sprawcami okazali się dwaj chłopcy w wieku 13 i 14 lat.
Obywatele Zakopanego zgłaszają zastrzeżenia dotyczące głośnych lotów śmigłowcami oferującymi widoki miasta z lotu ptaka. Burmistrz stolicy Tatr, Łukasz Filipowicz, przekazał Polskiej Agencji Prasowej, że podjął już kroki prawne kontaktując się z Urzędem Lotnictwa Cywilnego w celu zbadania, co można zrobić w tej sytuacji.
Śmigłowiec prezydenta Iranu Ebrahima Raisiego rozbił się w północno-zachodniej części kraju. Do katastrofy doszło z powodu złych warunków pogodowych. Również z tego powodu helikoptery irańskich sił powietrznych, które próbowały dotrzeć do obszaru, w którym przypuszczano, że znajdował się śmigłowiec Raisiego, musiały zawrócić do bazy.
Jak informuje irański Czerwony Półksiężyc, w trakcie akcji poszukiwawczej helikoptera, którym leciał prezydent Ebrahim Raisi, zaginęło trzech ratowników zadysponowanych do akcji przez lokalne władze. Warunki pogodowe w prowincji Azerbejdżanu Wschodniego, gdzie doszło do katastrofy, są bardzo ciężkie.
Wieczorem, 23 kwietnia Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało o niebezpiecznym incydencie na Lubelszyźnie, do którego doszło w godzinach popołudniowych. Helikopter Mi-2 podczas lotu szkoleniowego zerwał linię wysokiego napięcia.
Helikopter, który przewoził przewodnika górskiego wraz z grupą narciarzy, ześlizgnął się ze zbocza podczas próby lądowania. Aby pomóc poszkodowanym, w akcji ratunkowej wzięło udział aż siedem helikopterów. Są ofiary śmiertelne i ranni. Śledztwo w tej sprawie mają prowadzić miejscowa policja i prokuratura.
Wczoraj w nocy (6 lutego) w Stanach Zjednoczonych zaginął helikopter, z pięcioma żołnierzami Marines. Załoga leciała z bazy w stanie Nevada do Kalifornii. Trwają poszukiwania.
Ta historia brzmi tragicznie i nieprawdopodobnie zarazem. W Oklahomie rozbił się helikopter medyczny, na pokładzie którego były trzy osoby. Wszystkie zginęły. Jak wynika z raportu Krajowej Rady Bezpieczeństwa Transportu, w systemie sterowania lotem tego helikoptera znaleziono martwą gęś.
Jak informuje ukraiński dziennikarz Wiktor Kowalenko, rosyjska obrona powietrzna przez pomyłkę zestrzeliła własny helikopter Mi-8, zabijając całą trzyosobową załogę na pokładzie. Podobna historia wydarzyła się już kilka tygodni wcześniej.
Rosyjski śmigłowiec szturmowy Ka-52 "Aligator" został zniszczony w okolicach wsi Robotyne, gdzie toczą się ciężkie walki. Ukraińcy trafili go z ręcznej wyrzutni RBS-70, a latający czołg nie miał szans i spadł jak kamień. To niezwykle rzadka sytuacja oraz kolejny mały sukces Sił Zbrojnych Ukrainy.
Do bardzo niebezpiecznego zdarzenia doszło w Stanach Zjednoczonych. Strażacki śmigłowiec patrolujący obszar Florydy runął wprost na apartamentowiec. Dwie osoby zginęły. Film z tragicznego wypadku trafił do mediów społecznościowych.
Taki widok na cmentarzu w Dziwnowie zastał jeden z mieszkańców, który odwiedzał tam groby bliskich. Mężczyzna dostrzegł poniszczone płyty nagrobne, porozrzucane i pozbijane znicze oraz złamane krzyże. Aż złapał się za głowę.
Blady strach padł na mieszkańców Tirany. Nad albańskim miastem pojawił się nieznany śmigłowiec, z którego ktoś rozrzucał tajemniczy proszek. Media zaraz opisały sprawę, a do redakcji zgłosili się pomysłodawcy akcji.
Gdy młody mężczyzna nie wrócił z jazdy na nartach i nie dawał żadnych znaków życia, zaniepokojona rodzina powiadomiła ratowników górskich. Ci wsiedli do helikoptera i śledzili trasę, po której szusował zaginiony. Wtedy z pokładu śmigłowca zobaczyli wystającą ze śniegu, machającą do nich... rękę!
Nicholas Tadros to 10-latek, który przeżył katastrofę powietrzną 2 stycznia w Australii, gdzie zderzyły się dwa śmigłowce z floty Sea World Helicopters. Chłopiec powoli wraca do zdrowia. Wybudził się ze śpiączki, łapiąc ojca za rękę po odłączeniu od aparatury podtrzymującej życie. Media piszą o cudzie.
W nocy z 10 na 11 stycznia w Leśnej Jani (woj. pomorskie) doszło do wypadku śmiertelnego z udziałem śmigłowca YO-YO. Leciał nim 51-letni biznesmen Roman S. Jak przekazała Polska Agencja Prasowa, wrak helikoptera został już wywieziony z miejsca katastrofy. Wiadomo, jak wyglądała maszyna, którą rozbił się biznesmen z Trójmiasta. Wcześniej firma z dumą pokazywała zdjęcia maszyny na Facebooku.