Jak podają egipskie służby celne, na międzynarodowym lotnisku w Hurghadzie 7 stycznia br. "na przemycie pewnej ilości narkotyków złapany został obywatel Polski". Mężczyzna przyleciał do Hurghady czarterem z Katowic.
Media na Wyspach ponownie rozpisują się o głośnej historii sprzed 5 lat, kiedy w hotelu w Egipcie zmarła para Brytyjczyków. W toku śledztwa ustalono, że przyczyną ich śmierci mogło być zatrucie środkiem na pluskwy, którego użyto w sąsiednim pokoju. Przełomowe okazało się zeznanie jednego z hotelowych gości.
Rekin, który w ubiegły czwartek pożarł Rosjanina w egipskim kurorcie, jest poddawany mumifikacji i ma docelowo trafić do muzeum. 23-letni Władimir Popow został pożarty żywcem przez 3-metrowego rekina tygrysiego w morzu w pobliżu Hurghady nad Morzem Czerwonym.
Jak informuje "New York Post", Rosjanin zabity w Hurghadzie przez rekina skupił na sobie uwagę zwierzęcia w chwili ataku i w ten sposób najpewniej ocalił życie swojej dziewczyny. Kobieta zdołała uciec z wody, 24-latek nie miał tyle szczęścia. Ataku dokonał żarłacz tygrysi, którego szybko schwytali miejscowi.
W czwartek media społecznościowe obiegły szokujące nagrania, na których widać, jak ogromny rekin atakuje mężczyznę w kurorcie Hurghada w Egipcie. Zaatakowany Rosjanin nie przeżył. Po tragedii głos zabrał ojciec ofiary. - To niedorzeczny zbieg okoliczności, przecież ta plaża jest bezpieczna - mówi załamany mężczyzna.
W Hurghadzie doszło do ataku rekina na dwóch turystów, którzy pływali niedaleko morskiego brzegu. Jeden z mężczyzn zdołał uciec, drugi walczył ze zwierzęciem kilkadziesiąt sekund, ale nie zdołał uciec ze śmiertelnej pułapki. Wszystko zostało nagrane przez świadków, zdarzenie było dramatyczne.
Prokurator generalny Egiptu wydał oficjalne oświadczenie, w którym stwierdził, że małżonkowie z Wielkiej Brytanii zmarli na skutek zatrucia bakteriami E. coli.
Polscy turyści w Hurghadzie zostali oskarżeni o uszkodzenie telewizora. Ich bagaże zostały skonfiskowane, a urlopowicze zatrzymani w hotelu - do czasu, gdy zapłacą za zniszczony odbiornik. Obsługa hotelowa zażyczyła sobie niebagatelną kwotę - 500 euro (2 tys. zł).
- Już 10 minut po wyjściu Marcina z kolacji wiedziałam, że stało się coś złego - mówi wysłannikowi WP do Hurghady Milena, dziewczyna Marcina M. 25-letni Polak z Radomia w sobotę wieczorem targnął się na własne życie na budowie oddalonej o 300 metrów od hotelu, w którym mieszkał.