Jay Johnston to popularny amerykański aktor. Teraz jednak o gwiazdorze mówi się przede wszystkim w kontekście zamieszek, do których ponad dwa lata temu doszło na Kapitolu. Powód? Miał nie tylko w nich uczestniczyć, ale i zetrzeć się z policją.
Fotografia, na której w trakcie ataku na Kapitol, 62-letni Richard "Bigo" Barnett wykłada się z nogami na biurku byłej marszałek Nancy Pelosi obiegła cały świat. Teraz decyzją sądu za udział w zamieszkach, mężczyzna z Arkansas został skazany na 4,5 roku więzienia.
Departament Obrony Stanów Zjednoczonych rozpoczął dochodzenie w sprawie bezpieczeństwa tzw. atomowej walizki. Do incydentu z jej udziałem doszło 6 stycznia, kiedy zwolennicy Donalda Trumpa wdarli się do gmachu Kapitolu. Nieuprawnione osoby znalazły się wtedy niebezpiecznie blisko aparatury służącej do autoryzowania ataku nuklearnego.
W piątek wieczorem miał miejsce kolejny atak na Kapitol Stanów Zjednoczonych w Waszyngtonie. Samochód wjechał w barykadę na północ od budynku. Jak poinformowały amerykańskie służby bezpieczeństwa, jeden z policjantów został śmiertelnie ugodzony nożem.
Donald Trump znów wywołał burzę, gdy wyszło na jaw, że w rozmowie telefonicznej z liderem Izby Republikańskiej Kevinem McCarthym, podczas ataku na Kapitol, powiedział, że uczestnikom zamieszek bardziej zależało na wynikach wyborów niż McCarthy'emu. Ale to nie wszystko.
Jacob Fracker i Thomas Robertson byli już po służbie, kiedy w Waszyngtonie doszło do ataku na Kapitol. Obaj funkcjonariusze policji postanowili zrobić sobie zdjęcie na tle wydarzeń. Nie przypuszczali, że skończy się to dla nich aresztowaniem i sprawą w sądzie.
Jake Tapper publicznie zakwestionował patriotyzm Briana Masta – weterana amerykańskiej armii. To wzbudziło wściekłość internautów. Ich zdenerwowanie na dziennikarza CNN było tym większe, że Mast jest osobą z niepełnosprawnościami: w trakcie służby stracił obie nogi.
Wielu światowych przywódców skomentowało wydarzenia, do których doszło w środę na Kapitolu. Zwolennicy Donalda Trumpa, nie zgadzający się w wynikiem wyborów prezydenckich z 3 listopada 2020 roku, wdarli się do budynku amerykańskiego parlamentu. W sprawie ciągle milczy prezydent Rosji Władimir Putin.
W Waszyngtonie pod Kapitolem zebrali się sympatycy Donalda Trumpa. Około godz. 18 czasu polskiego burmistrz Muriel Bowser ogłosiła godzinę policyjną. Protestujący starli się z policją, a część z nich wdarła się do budynku, gdzie obradował Kongres USA.