Mieszkanie w osiedlu zamkniętym oznacza prestiż, a za prestiż, jak wiadomo, trzeba słono zapłacić. W tym przypadku mowa o 21 tys. zł za 1 mkw. Sęk w tym, że kawalerka, nazwana przez ogłaszającego "mikroapartamentem", ma wielkość... 10 mkw. I wchodzi się do niej przez taras. Plusy? Mieszkanie jest w pełni wyposażone, a obejrzenie go nie zajmie zbyt wiele czasu.
Patryk Śmiarowski to młody fotograf, który zainicjował nietypowy projekt poświęcony tak zwanej polskiej patodeweloperce. Wziął na warsztat mikrokawalerki i w humorystyczny sposób pokazał prawdziwe bolączki mieszkańców wielu polskich mieszkań.
Polska patodeweloperka osiąga szczyty absurdu. W sieci pojawiło się ostatnio ogłoszenie dotyczące wynajmu kawalerki na Żoliborzu o powierzchni... 7 m2. Internauci kpią, że mieszkanie jest mniejsze od celi więziennej czy... kojca dla psa.
W Koszalinie powstaje kawalerka. Niby to żaden news, ale takiej mikrokawalerki chyba jeszcze w Polsce nie było. Jest mniejsza niż niejedna psia buda, bo te, zgodnie z prawem, muszą mieć minimum 9 mkw. Koszaliński apartament ma mieć ich natomiast... 2,5!
Hit czy kit? Jeden z mieszkańców Krakowa sprzedaje "mobilną kawalerkę". Mowa o kontenerze, który szybko i łatwo można zaadaptować do celów mieszkalnych. Koszt? 32 900 zł.