Kwestia transportu konnego nad Morskim Okiem budzi wiele emocji wśród polityków i ekologów. Mimo kontrowersji, konie w Zakopanem pozostają i wciąż wożą turystów. Rząd planuje wprowadzenie dodatkowych środków transportu, które mają wspierać tradycyjny przewóz.
Tatrzański Park Narodowy planuje zakup czterech elektrycznych busów do transportu osób z niepełnosprawnościami na trasie do Morskiego Oka. Finansowanie projektu zapewniło Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Zakup nie wpłynie jednak na funkcjonujący obecnie transport konny, choć może być wstępem do rewolucji na popularnym szlaku w Tatrach.
Sezon na wycieczki górskie w pełni. W social mediach co chwilę pojawiają się ujęcia z polskich Tatr. Niestety nie zawsze są to ujęcia pokazujące ich piękno. Często na zdjęciach czy nagraniach widzimy tłumy w kolejce na szczyt lub w kolejce... do koni. W sieci pojawiło się nagranie, na którym widać kilkadziesiąt osób czekających na fasiągi. Czemu to ma służyć? - pytają internauci.
Kwestia transportu turystów do Morskiego Oka wciąż budzi wielkie emocje. Jednym z rozwiązań mających usprawnić obsługę na tym szlaku jest zastosowanie pojazdu elektrycznego. Jeden z nich - tzw. e-fasiąg - powstaje właśnie w okolicach Zgorzelca.
Temat fasiągów, którymi turyści jeżdżą do Morskiego Oka, wciąż wzbudza kontrowersje i to w całym kraju. Od maja, kiedy to jeden z koni upadł na trasie, dyskusja ta wykroczyła poza rejon Podhala i znów stała się jednym z głównych tematów w całej Polsce. Do sieci trafiło tymczasem nagranie, na którym widać, że zwolenników transportu fasiągami wciąż nie brakuje.
Konne zaprzęgi, które wożą turystów nad Morskie Oko, budzą niebywałe kontrowersje. Głos na ten temat zabrali już politycy, organizacje prozwierzęce i polscy przedsiębiorcy. Sprawdziliśmy, co o sprawie sądzą słowaccy turyści, którzy często korzystają z usług fiakrów.
24 maja ruszyły dwutygodniowe testy elektrycznego busa, który wozi już turystów nad Morskie Oko. Tatrzański Park Narodowy realizuje w ten sposób porozumienie, które wypracowano 17 maja w Zakopanem podczas dyskusji dotyczącej transportu nad Morskie Oko.
Sieć obiegło nagranie, na którym widać, jak koń ciągnący wóz na trasie do Morskiego Oka upada. Woźnica cuci go, uderzając w pysk. "Dość znęcania się nad końmi!" - reagują na nagranie organizacje prozwierzęce. Tymczasem fiakrzy przekonują, że im samym zależy przede wszystkim na zwierzętach, a nie tylko na szybkim zarobku.
Nagranie ukazujące konia upadającego na ziemię oraz reakcję furmana na trasie do Morskiego Oka wywołało ogromne oburzenie w sieci. Przedstawiciele Tatrzańskiego Parku Narodowego skomentowali sprawę i co dziwne, nie widzą żadnego problemu.
W sezonie letnim nad brzeg Morskiego Oka można dostać się na dwa sposoby – pieszo lub konną bryczką, powożoną przez górali. Ta druga opcja wzbudza ogromne kontrowersje – głównie ze względu na wysiłek koni. Końca sporu między fiakierami, a ekologami nie widać.
Fundacja Viva! opublikowała w sieci niepokojące nagranie. Widać na nim ślady krwi, jakie pojawiły się na śniegu na drodze do Morskiego Oka. Sprawę szybko wyjaśnił Tatrzański Park Narodowy.
O działania w tej sprawie Fundacja Viva! apeluje od lat. Przed Sądem Rejonowym w Olkuszu odbyło się posiedzenie w sprawie znęcania się nad końmi z Morskiego Oka. Fundacja zarzuca pięciu osobom m.in. niedopełnienie obowiązków służbowych.
Coraz wyższe są ceny kursów w stronę Morskiego Oka. Ci, którzy chcą przemierzyć drogę w dorożce, muszą liczyć się ze sporym wydatkiem. Wiadomo, jakie są oczekiwania dorożkarzy. Lepiej usiądźcie, zanim przeczytacie!
Trasa do Morskiego Oka to miejsce, gdzie woźnice wciąż mają się dobrze. Gorzej mają się należące do nich konie, które niekiedy padają z wyczerpania. W niedzielę role się odwróciły - to człowiek wciągnął konia na Polanę Włosienica.