Podczas szczytu Europejskiej Wspólnoty Politycznej w Budapeszcie, sekretarz generalny NATO, Mark Rutte, wyraził obawy wobec zacieśniania więzi między Rosją a Koreą Północną. Podkreślił, że współpraca tych dwóch krajów stanowi zagrożenie nie tylko dla Europy, ale również dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych.
Czy Donald Trump będzie patrzył przychylnie na reżim Korei Północnej i znów zacznie dialog z Kim Dzong Unem? Według dra Nicolasa Leviego, to bardzo prawdopodobne. Nie oznacza to, że koreańskie wojska wyjdą z Ukrainy. - Korea Północna nie wycofa swoich sił - mówi wprost ekspert z PAN.
Rosyjski jeniec w ukraińskiej niewoli wyjawił jak zachowują się północnokoreańscy żołnierze. Opowiedział, że przez pomyłkę otworzyli ogień do swoich sojuszników, bo dla nich "wszyscy Słowianie wyglądają tak samo". Fragment przesłuchania na Telegramie opublikował ukraiński dziennikarz, Denys Kazanskyj.
Minister obrony Korei Południowej ostrzega przed potencjalną ceną, jaką Rosja zapłaci za wsparcie wojskowe w Ukrainie reżimowi Kim Dzong Una. Jego zdaniem Północna Korea ma konkretny cel — zdobyć międzykontynentalne pociski rakietowe ICBM i taktyczną broń atomową.
W ostatnich tygodniach niezwykle dużo mówi się o militarnej współpracy Korei Północnej i Rosji, której realne skutki najpewniej poznamy dopiero za kilka tygodni w Ukrainie. Jak zdradził w rozmowie z "Faktem" politolog prof. Bogdan Góralczyk, przyszłość tego sojuszu zależy jednak od opinii Chin.
Korea Południowa informuje o możliwym rozmieszczeniu północnokoreańskich generałów i żołnierzy na linii frontu w Ukrainie przez Rosję - podaje Polska Agencja Prasowa.
Sekretarz generalny NATO Mark Rutte poinformował w poniedziałek, że około 600 tys. rosyjskich żołnierzy zginęło lub zostało rannych od początku wojny w Ukrainie. Jego zdaniem, ogromna skala strat w ludziach zmusza Władimira Putina do sięgnięcia po zagraniczne wsparcie, jakim są północnokoreańscy żołnierze.
Brytyjski minister obrony John Healey oświadczył we wtorek, że jest obecnie wysoce prawdopodobne, iż północnokoreańscy żołnierze wspierają rosyjską wojnę przeciwko Ukrainie. Jego zdaniem to nie tylko szokuje, ale świadczy o desperacji Władimira Putina.
W Ukrainie pojawi się około 12 tysięcy żołnierzy z Korei Północnej, co wskazuje na zacieśniające się więzi między Moskwą a Pjongjangiem. Władimir Putin zdecydował się na ściągnięcie posiłków od Kim Dzong Una w obliczu trwających trudności na froncie. I braku mobilizacji w kraju, na którą nie chce sobie pozwolić.
Rosja użyła północnokoreańskiego pocisku balistycznego KN-23 podczas ataku na Ukrainę 31 lipca. Pocisk nie osiągnął celu. Takie informacje przekazał "Defense Express", który podkreśla, że Rosja używa tego pocisku bardzo rzadko.
We wtorek rosyjski odrzutowiec wojskowy odbył niezapowiedziany lot do Korei Północnej. Jest to pierwsza taka sytuacja od czasu podpisania traktatu o wzajemnej obronie przez oba kraje. Ekspert twierdzi, że jawna podróż sugeruje, iż Moskwa nie widzi już potrzeby ukrywania powiązań wojskowych.
W ostatnich dniach pojawiły się doniesienia, że na zajętych przez Rosję częściach Ukrainy pojawią się ekipy budowlane z Korei Północnej. "Daily Mail" wskazuje, że ich celem nie będzie wcale odbudowa terenów zniszczonych w trakcie wojny.
Władimir Putin podpisał z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem pakt o wzajemnej obronie. Zareagował też na zapowiedzi Seulu o rozważeniu decyzji o przekazaniu broni Ukrainie. - Jeśli tak się stanie, podejmiemy odpowiednią decyzję - stwierdził dyktator.
Trwa "wymiana uprzejmości" między Koreą Północną i Południową. Najpierw północnokoreańskie służby zasypały Koreańczyków z Południa stertą śmieci, niesioną przez balony. W odpowiedzi Korea Południowa uruchomiła głośniki propagandowe, które milczały od lat w strefie zdemilitaryzowanej.
W niedzielę na granicy Korei doszło do incydentu. Około 20 północnokoreańskich żołnierzy na krótko miało przekroczyć granicę między krajami. Wycofali się po strzałach ostrzegawczych ze strony wojska Korei Południowej — poinformowało we wtorek Dowództwo Połączonych Szefów Sztabów.
Od kilku dni Korea Północna jest na ustach całego świata. Wszystko za sprawą ostatniego "ataku" za pomocą kilkuset balonów wypełnionych śmieciami i odchodami. Balony wysłane na Południe miały być zemstą za rzekomą wzmożoną aktywność samolotów szpiegowskich Stanów Zjednoczonych.
Północnokoreańska agencja informacyjna KCNA przekazała najnowszy komunikat resortu spraw zagranicznych. "Jesteśmy zmuszeni rozważyć konieczne posunięcia na rzecz poprawy ogólnego odstraszania nuklearnego" - poinformowano w depeszy. Wojenna retoryka to nieodłączny element prężenia muskułów przez Kim Dzong Una.
O tym, co dzieje się w Korei Północnej, wciąż wiemy niewiele. Ostatnio za sprawą uciekinierki z tego zamkniętego państwa, coraz więcej zaczyna się mówić o tzw. "oddziałach przyjemności". Mają one podlegać bezpośrednio Kim Dzong Unowi i składać się z wyselekcjonowanych przez niego kobiet.