Kierowca samochodu, który w sobotę 31 sierpnia wjechał w pieszych w Magnuszewie (Mazowsze), doprowadzając do śmierci trzech osób, usłyszał zarzuty i został tymczasowo aresztowany. 42-latek przyznał się do winy, jest recydywistą i czeka go sroga kara. Zatrzymany został także 26-letni pasażer, który zbiegł z miejsca wypadku.
31-latek z powiatu kozienickiego usłyszał zarzuty fizycznego i psychicznego znęcania się nad żoną. Decyzją sądu następne parę miesięcy spędzi w areszcie tymczasowym.
Dzięki kanałowi "Stop Cham" w serwisie YouTube, regularnie dowiadujemy się o nietypowych i groźnych wydarzeniach na polskich drogach. Tym razem pojawił się tam filmik Kozienic, w których pod jednym z supermarketów doszło do kolizji. Jeden z uczestników dostał mandat w wysokości 1000 złotych.
W Kozienicach 42-latek wpadł do jednej z aptek z siekierą w ręku. Mężczyzna zażądał od aptekarki wydania pieniędzy. Przerażona kobieta oddała mu utarg. Sprawca został zatrzymany 4 godziny po zdarzeniu. Za rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia grozi mu kara do 20 lat pozbawienia wolności.
Niewiele brakowało, aby historia z Kozienic (woj. mazowieckie), skończyła się tragicznie. 48-latek stracił przytomność po tym, jak w samochodzie na pełnym słońcu zostawił go kolega. Mężczyzna nie wie, jak długo znajdował się w rozgrzanym do granic możliwości pojeździe. Wydostali go policjanci, potrzebował też interwencji medyków.
Z początkiem kwietnia leśnicy poinformowali, że rzadko spotykany w polskich lasach bocian czarny zasiedlił gniazdo w Puszczy Kozienickiej. Teraz ich radość może być potrójna. W bocianim gnieździe fotopułapka zarejestrowała trzy jaja. "Będą trojaczki" - cieszą się podekscytowani leśnicy.
Beczki z toksyczną substancją porzucone w puszczy w Kozienicach w połowie lutego wprawiły w konsternację leśników. - To pierwszy tego typu przypadek od lat - podkreślali. Teraz teren został oczyszczony z trujących odpadów i można już bezpiecznie udać się na spacer do lasu. Ale leśnicy apelują o czujność.
W Rozniszewie pod Kozienicami (woj. mazowieckie) rozegrał się horror. 41-latek zamordował żonę i poważnie ranił 15-letniego syna. W domu był jeszcze 6-latek, który schował się przed ojcem w łazience.
Policjant z Kozienic (woj. mazowieckie) siedział w radiowozie przed szpitalem, gdy usłyszał krzyk kobiety. Reakcja policjanta to nasza #DziennaDawkaDobregoNewsa.
28-letni Patryk G. zamordował byłą partnerkę, z którą miał 4-letnie dziecko. Zdaniem prokuratura sprawca dokładnie zaplanował zbrodnię. Zabił 25-latkę, ponieważ nie mógł pogodzić się z tym, że go rzuciła.
Niestety, nie udało się uratować pielęgniarki, która pracowała w szpitalu w Kozienicach. Kobieta była w ciężkim stanie i zmarła po dotarciu na SOR w szpitalu MSWiA w Warszawie.
Dyżurny policji w Kozienicach (woj. mazowieckie) dostał nietypowe zgłoszenie o szopie zaklinowanym w płocie. Wysłani na miejsce policjanci uwolnili zwierzę. Nie był to jednak szop, a jego bardzo daleki kuzyn.
Policjanci z Kozienic musieli wybić szybę w samochodzie, by uratować uwięzionego w nim 14-latka. Auto stało w pełnym słońcu, a chłopak siedział w nim od kilku godzin.