26-latek z Lubina posłużył się przedmiotem przypominającym broń, aby wynieść ze sklepu Biedronka koszyk z zakupami, za które nie zapłacił. Kiedy zainterweniował pracownik ochrony, mężczyzna zaczął mu grozić trzymanym w ręce pistoletem. 26-latkowi grozi nawet nawet 10 lat więzienia.
Dramatyczne obrazki w jednym z lubińskich parków. 40-letni mężczyzna zaatakował dwie kobiety. Uderzał je otwartą ręką po głowach. Agresor został już uchwycony przez policjantów.
Poseł Koalicji Obywatelskiej Piotr Borys opublikował w mediach społecznościowych dramatyczne nagranie. Widać na nim karetki stojące przed szpitalem w Lubinie. Polityk wystosował mocny apel do Adama Niedzielskiego.
Księdzu Mateuszowi z Lubina skradziono rower. Złodziej schował go w żywopłocie. Na szczęście policjanci odzyskali rower i złapali sprawcę kradzieży. Grozi mu więzienie.
Sceny niczym z filmu akcji rozegrały się w czwartek rano w Lubinie. W pobliżu jednego z przedszkoli uzbrojony przestępca uciekał przed policją. Padły strzały - Ja i dzieci byliśmy przerażeni! - powiedziała czytelniczka portalu lubin.pl, która była świadkiem zdarzenia.
Bartek S. zmarł w Lubinie po interwencji policji. Rodzina mężczyzny twierdzi, że funkcjonariusze zamęczyli go na śmierć. Świadkowie nagrywający interwencję mieli słyszeć, jak przyciśnięty kolanami do ziemi 34-latek walczy o każdy oddech.
34-letni Bartosz S. zmarł w Lubinie po interwencji policji. Pełnomocnicy jego rodziny ujawnili w czwartek nowe nagranie z incydentu. Jedno z ujęć wygląda tak, jakby jeden z policjantów klęczał zatrzymanemu na szyi lub głowie.
Wciąż nie ustalono przyczyny śmierci Bartka S., który zmarł podczas interwencji policji w Lubinie. Pełnomocnik rodziny 34-latka informuje, że ciało mężczyzny zostanie wywiezione z Polski, tak, by zostało przebadane przez niezależnych lekarzy. "Mamy ograniczone zaufanie do części krajowych instytucji" - tłumaczy dr Wojciech Kasprzak, pełnomocnik rodziny 34-latka w rozmowie z "Super Expressem".
Nie milkną echa tragicznych wydarzeń w Lubinie, gdzie podczas interwencji policji zmarł 34-latek. Rodzina zmarłego Bartka S. w końcu mogła zobaczyć jego ciało w kostnicy. Bliscy młodego mężczyzny są wstrząśnięci tym, co zobaczyli.
Zamieszki po śmierci Bartka w Lubinie (woj. dolnośląskie) trwają. Kuzyn zmarłego 34-latka został aresztowany. Jego obrońca przyznał "Gazecie Wyborczej", że ma ze swoim klientem ograniczony kontakt.
Odbyła się dzisiaj konferencja prasowa prokuratury w sprawie śmierci 34-letniego Bartka. Nikomu nie przedstawiono zarzutów, a w sprawie zbierane są dowody.
Z informacji podanych przez Radio Zet wynika, że są już wstępne wyniki sekcji zwłok 34-latka z Lubina. Prokuratura nie chce ich jednak udostępniać rodzinie zmarłego.
Nie milkną echa tragicznej śmierci 34-letniego Bartka, który zmarł po interwencji policji na ul. Traugutta w Lubinie. Matka mężczyzny jest wstrząśnięta tym, jak potraktowano jej syna. Pani Jolanta ujawnia, jak policja i prokuratura potraktowały ją i jej rodzinę tuż po śmierci 34-latka.
6 sierpnia w Lubinie doszło do interwencji policji, podczas której zmarł 34-latek. Na nagraniu widać, że osoba nieumundurowana pomaga funkcjonariuszom. Wyjaśnienie policji jest co najmniej zastanawiające.
Nie milkną echa tragicznych wydarzeń w Lubinie, gdzie po interwencji policji zmarł 34-letni Bartek. Bliscy mężczyzny twierdzą, że nie był agresywny. Ale, przyznają, zażywał narkotyki.
W niedzielę doszło do zamieszek pod komendą policji w Lubinie. To konsekwencja śmierci 32-letniego mężczyzny po interwencji mundurowych. Zatrzymano 40 osób, które były najbardziej agresywne. Wiadomo też, w jakiej sprawie toczy się śledztwo.
Pod komisariatem w Lubinie trwają agresywne demonstracje. Rozwścieczony tłum rzuca w gmach kamieniami i cegłami, wykrzykując przy tym wulgarne hasła. Protest ma związek ze śmiercią 34-letniego Bartka, który zmarł w piątek po interwencji policji.
Sieć obiegło nagranie z interwencji policji w Lubinie (woj. dolnośląskie). Agresywny mężczyzna miał rzucać w okna budynków kamieniami. Funkcjonariusze szarpali się z nim, aż w pewnym momencie mężczyzna przestał się ruszać. Policja przekazała, że zmarł w szpitalu. Nagranie wywołało burzę w sieci, a skomentował je m.in. adwokat Roman Giertych.