Na myśl o tej potwornej tragedii łzy same płyną do oczu. W amerykańskim stanie Ohio dwuletni chłopczyk przypadkowo postrzelił swoją ciężarną matkę w plecy. 31-latki i nienarodzonego dziecka niestety nie udało się uratować. O niewyobrażalnym dramacie pisze teraz "KPRC-TV". Szczegóły mrożą krew w żyłach.
Tragiczne wiadomości płyną prosto z Oakland w Kalifornii (Stany Zjednoczone). David Schneider przycinał drzewa w swoim ogrodzie, gdy nagle rozległ się huk. Lokalna społeczność jest przerażona. Szczegóły jeżą włos na głowie.
Tak mogła postąpić tylko osoba bez serca. 24-letnia Rebecca Louise Gussage-Johnston z Florydy przypięła swojego dwuletniego synka do fotelika dziecięcego w kamperze. To miała być dla niego forma kary. Chłopczyk niestety zmarł. Stało się to w potwornych męczarniach.
Nie mija szok po śmierci czteroosobowej rodziny z Polski, która została zamordowana w Londynie w ubiegłym tygodniu. Choć wciąż nie ustalono sprawców co dokładnie stało się w domu Moniki W., jej męża Michała i ich dzieci: 11-letniej Mai i 3-letnim Dawida, do sieci trafiło wzruszające wspomnienie jednej z koleżanek nastolatki.
31-latek z Idaho jest oskarżony o cztery morderstwa i włamanie. 18 czerwca zastrzelił całą rodzinę swoich sąsiadów. Jak mówi - stracił nad sobą panowanie po tym, jak jeden z sąsiadów obnażał się przed jego córką.
39-letni Jakub wyjechał do Francji do pracy w warsztacie samochodowym. W ostatnim czasie popadł w konflikt ze swoim szefem, ponieważ ten spóźniał się z wypłatami. Kiedy na początku czerwca Polak udał się po swoje pieniądze, został postrzelony z broni myśliwskiej. Zmarł kilka godzin później w szpitalu. Zostawił żonę i 10-letnią córkę.
Nie milkną echa tragicznej śmierci 27-letniej Anastazji. Wrocławianka została zamordowana podczas pobytu na greckiej wyspie Kos. W rozmowie z greckim portalem in.gr nowe fakty na temat zmarłej kobiety ujawniła jej koleżanka.
Sukcesywnie pojawiają się nowe informacje na temat tragicznej śmierci Anastazji. Greckie media twierdzą, że 27-latka z Wrocławia została zamordowana niedaleko miejsca, gdzie znaleziono ciało. Miało do tego dojść w opuszczonym domu.
Zabił sprzedawczynię dla butelki wódki i 170 złotych skradzionych z jej torebki, złapali go 20 lat później. Jedno z najdłuższych śledztw w tarnowskiej prokuraturze zakończyło się sukcesem dzięki policjantom z Archiwum X.
Cała wyspa Kos żyje informacjami o zabójstwie Polki. Pochodząca z Polski, ale mieszkająca w Grecji tłumaczka Anna Rapesi, towarzyszyła matce i partnerowi Anastazji w najtrudniejszych chwilach. W rozmowie z kostv.gr, kobieta ujawniła dramatyczne szczegóły dotyczące tej sprawy.
Policja i prokuratura czekają na wyniki badań histologicznych i toksykologicznych zamordowanej w Grecji Polki. Według raportu koronera miała ona zostać uduszona. Nic więcej nie wiadomo. Jeśli śledczy do środy nie znajdą twardych dowodów na winę 32-latka z Bangladeszu, mężczyzna wyjdzie na wolność.
Kobieta z Florydy została oskarżona o zabicie swojego chłopaka, ale twierdzi, że nie wie co się stało, ponieważ "ma lukę w pamięci". Jedyne co pamięta, to zakrwawione ciało, które trzymała w ramionach.
27-letnia Anastazja została brutalnie zamordowana i porzucona w krzakach na Kos w Grecji. Teraz z "Gazetą Wrocławską" rozmawiała jedna z Polek, mieszkająca na wyspie. Kobieta brała udział w poszukiwaniach wrocławianki
Greckie media donoszą, że znane są już wyniki sekcji zwłok zamordowanej Polki. Potwierdziły one, że Anastazja została uduszona. Miały na to wskazywać ślady dłoni na szyi ofiary.
Potwierdził się czarny scenariusz o śmierci Anastazji z Wrocławia. Ciało Polki, która od jakiegoś czasu mieszkała w Grecji, znaleziono na wyspie Kos. Kolejne ustalenia śledczych są jeszcze bardziej niepokojące. Wygląda na to, że 27-latka przed śmiercią była torturowana.
Steven Tougher pracował dla pogotowia ratunkowego w Nowej Południowej Walii. 14 kwietnia zrobił sobie przerwę w pracy i udał się do McDonald's. Został wówczas śmiertelnie pchnięty nożem. Jego żona, Madison, była wówczas w zaawansowanej ciąży.
Tyler Lindley był zazdrosny o swojego brata Camerona. Rodzinny konflikt doprowadził do tragedii – nastolatek zabił brata. Teraz o sprawie znowu zrobiło się głośno, ponieważ sąd ogłosił wyrok.
Ten mężczyzna przesiedział w więzieniu (w cieli śmierci w Arizonie) ponad 28 lat za coś, czego nie zrobił. Barry Lee Jones, którego niesłusznie skazano za zamordowanie 4-letniej dziewczynki, w czwartek 15 lipca w końcu odzyskał upragnioną wolność. Szczegóły sprawy jeżą włos na głowie.