Policjanci w Gdańsku prowadzą poszukiwania nietrzeźwego kierowcy. Mężczyzna porzucił swój pojazd i zniknął w pobliskim lesie. W akcję poszukiwawczą zaangażowano psa tropiącego oraz wiele jednostek policji, które przeszukują okolice.
Trwa obława na Bartłomieja Blachę, 34-latka podejrzanego o zamordowanie dwóch osób, który uciekł ze szpitala psychiatrycznego w Radecznicy (woj. lubelskie). Na mieszkańców Lubelszczyzny padł blady strach. - Nie zaśniemy, dopóki go nie znajdą - przyznają w rozmowie z Interią.
Zamaskowani i uzbrojeni w karabiny maszynowe bandyci odbili 14 maja z więziennego konwoju Mohameda Amrę. Mężczyznę znanego w półświatku jako "Mucha" i jego wspólników szuka teraz policja w całej Francji. Mężczyzna ma być powiązany z gangiem narkotykowym z Marsylii.
Policja zatrzymała 44-letniego Maksymiliana F., który w nocy usiłował zamordować dwóch funkcjonariuszy i zbiegł w nieznanym kierunku. Mężczyzna w sieci zapowiadał, że może zaatakować. "Lubię, jak wrogowie boją się" - mówił na jednym z nagrań. Zamieszczał treści antysemickie, atakował też polskie władze.
Podczas poszukiwań Grzegorza Borysa, podejrzanego o zabicie 6-letniego syna, życie stracił strażak i płetwonurek Bartosz Błyskal. Wstępne wyniki sekcji zwłok zaskakują. Według biegłego, u 27-latka nastąpiła niewydolność oddechowo-krążeniowa.
Ciało Grzegorza Borysa, głównego podejrzanego o morderstwo swojego 6-letniego synka Olusia, zostało znalezione 6 listopada. Sąsiedzi wspominali śledczym o jednym szczególe z tragicznego dnia, który nie da im spokoju.
Od tej tragicznej zbrodni mijają dwa tygodnie. W Gdyni w mieszkaniu przy Górniczej policja znalazła ciało 6-letniego Olka. O zamordowanie niewinnego chłopca podejrzewa się jego ojca, Grzegorza Borysa. Od kilkunastu dni trwa obława na mężczyznę. Teraz "Fakt" ujawnił, dlaczego dziecka wciąż nie można pochować. Szczegóły łamią serce.
Śmierć nurka straży pożarnej wywołała poruszenie w formacji. Na razie nie wiadomo, co dokładnie się stało, ruszyło śledztwo prokuratorskie, zmierzające do wyjaśnienia przyczyn wypadku. Służba strażackich nurków jest otoczona nimbem tajemnicy i bardzo elitarna. O tym, jak wygląda taka praca, rozmawiamy z jej członkami.
Kolejny dzień poszukiwań Grzegorza Borysa. Zabezpieczone ślady mają wskazywać na to, że 44-letni mężczyzna ukrywa się w lasach Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Anna Moś, kierownik TPK, w rozmowie z naTemat przyznała, że ''nie jest łatwo kogoś znaleźć w takim lesie''. — Park przypomina Beskidy, a niektórym ich część, jaką są Bieszczady — podkreśliła.
Obława na Grzegorza Borysa trwa już ósmy dzień. Podczas gdy służby kontynuują poszukiwania, władze Gdyni poinformowały o odwołaniu lubianej przez mieszkańców miasta imprezy. – Bezpieczeństwo uczestników stanowi dla nas najwyższy priorytet – podkreślono w komunikacie Gdyńskiego Centrum Sportu.
Tysiąc policjantów, kolejny dzień obławy i europejski nakaz aresztowania wydany przez sąd. Grzegorz Borys, zawodowy żołnierz podejrzewany o zabicie sześcioletniego syna z survivalowym plecakiem nadal się ukrywa. Jak działa zbieg i co zapewnia mu przetrwanie w trudnych warunkach, w rozmowie z o2.pl wyjaśnia Paweł Szlendak, instruktor survivalu z grupy Partyzanci Lubelszczyzny.
W mieszkaniu znaleziono zwłoki jego sześcioletniego synka, on sam z survivalowym ekwipunkiem w plecaku zbiegł do pobliskiego lasu. Poszukiwania Grzegorza Borysa, żołnierza Marynarki Wojennej podejrzanego o zamordowanie dziecka, trwają od pięciu dni. - Jeżeli żyje, nie sądzę, że uda mu się ukrywać dłużej niż do Bożego Narodzenia - mówi w rozmowie z o2.pl generał Roman Polko.
Nie milkną echa przerażającej zbrodni, do jakiej doszło w piątek w Gdyni. Grzegorz Borys zabił swojego 6-letniego syna, a następnie zbiegł z miejsca zdarzenia. W jego sprawie cały czas pojawiają się nowe informacje.
Na myśl o tej tragedii łzy same płyną do oczu. W jednym z mieszkań w Gdyni znaleziono ciało 6-letniego chłopca. Dziecko prawdopodobnie zginęło z rąk swojego ojca, 44-letniego Grzegorza Borysa. Policja aktualnie prowadzi obławę na mężczyznę (bo zdążył uciec). "Fakt" dotarł do informacji, dokąd doprowadził psy tropiące.
W sobotę, 30 września, przed południem w miejscowości Kowal (pow. włocławski) doszło do pościgu za uzbrojonym mężczyzną. Burmistrz miasta apeluje o ostrożność. Policja prowadzi czynności w sprawie.
O byku z Doruchowa, który uciekł z gospodarstwa rolnego, by na wolności samotnie wieść swój żywot, zrobiło się głośno w połowie sierpnia. Okazuje się, że mimo wielu prób obławy, agresywnego zwierzęcia nie udało się ujarzmić. Rolnicy mają nadzieję, że sprawę rozwiąże nadchodzący zbiór kukurydzy.
Niespokojnie zrobiło się w sobotni wieczór w Uhercach w powiecie leskim (woj. podkarpackie). Przed godz. 21.00 wszczęto tam alarm za więźniem. Doprowadziło to do policyjnej obławy na terenie wsi. Zbiega udało się schwytać po kilkudziesięciu minutach.
Przypadkowi świadkowie mogli pomyśleć, że na warszawskich ulicach powstaje właśnie film sensacyjny. Kto wie, może ta historia okaże się inspiracją dla jakiegoś scenarzysty. 38-letni złodziej katalizatorów uciekał przed policją przez ponad godzinę! W pewnym momencie porzucił auto i ukrył się w parku.