Polski oszust z Tindera, który przez lata dzięki popularnej aplikacji wiązał się z kobietami w całym kraju, trafił w ręce policji - informuje "Gazeta Wyborcza". Długo był nieuchwytny, aż śledczy znaleźli sposób, by wreszcie go dopaść. Lista poszkodowanych jest długa. Sprawca oszukiwał, okradał i groził swoim ofiarom. I zazwyczaj był bezkarny.
Policja poszukuje sprawców oszustwa, którego ofiarą padła 58-letnia mieszkanka Kraśnika (woj. lubelskie). Kobieta nawiązała znajomość z "hiszpańskim wdowcem" i przez rok przekazała mu ponad 280 tysięcy złotych.