Pracownicy zoo w chińskim Taizhou postanowili zrobić wszystko, aby mieć pandy w swoim ogrodzie. Dlatego dwóm psom przycięli grzywy i pofarbowali ich sierść na czarno. "W naszym zoo nie ma pand, dlatego to zrobiliśmy" - wyjaśnił gazecie "New York Post" przedstawiciel ogrodu, który tłumaczył skandaliczną sytuację.
Panda wielka - która została długoterminowo wypożyczona z Chin - zmarła w zoo w północnej Tajlandii w środę (19 kwietnia) - poinformowali urzędnicy zoo w Chiang Mai. Stało się to sześć miesięcy przed planowanym powrotem zwierzęcia do domu.
Panda Tuan Tuan, która została podarowana Tajwanowi przez Chiny, zmarła po ciężkiej chorobie. Była symbolem poprawy relacji między tymi państwami. Teraz napięcie na wschodzie Azji rośnie z dnia na dzień.
Gdy Artiom przyszedł na świat, jego skóra w 80 proc. pokryta była znamionami. Lekarze założyli, że przeżyje maksymalnie 10 dni. Tymczasem lada moment skończy 3 lata. Rodzice Artioma nadali mu przydomek "chłopiec-panda". Założyli konto w mediach społecznościowych, by pokazać światu, że nietypowe schorzenie nie wpływa na życie dziecka.
Do sieci trafiły nagrania z zoo w Pekinie, w którym doszło do niecodziennej sytuacji. Jedna z pand próbowała uciec wspinając się na mur i ogrodzenie swojej zagrody. Pracownikom zoo udało się złapać ciekawskie zwierzę, zanim komukolwiek coś się stało.
Władze berlińskie zoo poinformowały, że na świat przyszły dwie małe pandy. To pierwszy taki przypadek w historii Niemiec. I nasza #DziennaDawkaDobregoNewsa.<br /> <br />
Chiński rząd przeznaczył 1,5 mld dolarów na budowę ogromnego rezerwatu przyrody dla pand. Ma on być trzykrotnie większy od Parku Narodowego Yellowstone. To nasza #DziennaDawkaDobregoNewsa.