Na cmentarzu w Lewaszowie w Petersburgu doszło do kolejnego incydentu podczas uroczystości upamiętniających polskie ofiary represji. Najpierw prowokatorzy przerwali uroczystość z udziałem konsula RP, a następnie pracownicy cmentarza zdemontowali symboliczną makietę pomnika.
Morderca, który został wypuszczony z więzienia, aby walczyć przeciwko Ukrainie, znów zabił. Po powrocie do Rosji 22-letni mieszkaniec Pskowa z zimną krwią zamordował kobietę. Teraz znów stanie przed obliczem rosyjskiego sądu.
Dwaj 15-latkowie Jegor Lauskis i Artem Doronin zostali skazani pod zarzutem terroryzmu przez sąd wojskowy w Petersburgu. Chłopcy usłyszeli wyroki: dwa i cztery lata kolonii karnej. To kara za podpalenie szafy przekaźnikowej o wartości ok. 35 złotych. W kraju uznano ich za terrorystów i przykładnie ukarano.
Social media w Rosji obiegł materiał wideo z nagim mężczyzną biegającym po ulicach Petersburga. Miał on wykrzykiwać hasła wsparcia względem Ukrainy i jednocześnie przeciw władzom w Moskwie. Rosjanie twierdzą, że mężczyzna, który zakłócał porządek miał mieć na sobie "nazistowskie symbole". Propaganda Kremla postanowiła go wykorzystać do swoich celów.
Z frontu w Ukrainie do domów w Rosji wracają kryminaliści, których Władimir Putin wypuścił, by walczyli dla jego interesów. Mieszkańcy Moskwy i Petersburga drżą, a lokalna policja musi dbać o porządek i pilnować gwałcicieli i zabójców. - Mordercy już jeżdżą po mieście - mówi Jurij Jaszkow, szef Głównego Zarządu Śledczego w Petersburgu
"Każdego, kto spróbuje się oprzeć, uznamy za zagrożenie i natychmiast zniszczymy" - deklarował Jewgienij Prigożyn, kiedy rozpoczął pucz i marsz na Moskwę. Po tragicznej i tajemniczej śmierci przywódcy Grupy Wagnera postawiono mu w rodzinnym Petersburgu pomnik, który stał się jednak celem wandali. Ktoś obszedł się z nim bez litości i szacunku.
54-letni Aleksandr Pierow, oskarżony w sprawie podpalenia wojskowego biura rekrutacyjnego w Petersburgu, zmarł nagle w szpitalu. Jak donosi niezależny portal "Fontanka", mężczyznę przewieziono tam z aresztu śledczego już w stanie śmierci klinicznej. Co się z nim stało? Tego na razie nie wiadomo.
"Wielki" dyktator zachował się jak małe dziecko na rozstaju dróg. Mowa o Władimirze Putinie, który na zakończenie swojego wystąpienia podczas międzynarodowego forum ekonomicznego w Petersburgu miał nie lada dylemat, jak zejść ze sceny. Nagranie obiegło świat i wywołuje uśmiechy politowania.
Przed kilkoma dniami w Petersburgu odbyło się kolejne forum ekonomiczne. Tym razem pomimo wizyty Władimira Putina zamiast światowych liderów pojawili się m.in. Talibowie. Jednak nie to przykuło uwagę całego świata. Zdecydowanie ciekawsze okazały się wystąpienia publiczne obu córek włodarza Kremla.
Do sieci trafiło nagranie z ulic Petersburga, na którym widzimy, jak autobus miejski wyjeżdża poza swój pas, czołowo zderza się z kolejnymi osobówkami, po czym przebija barierę na moście i wpada do rzeki. Nie obyło się bez ofiar, media w Rosji informują o szczegółach budzącej grozę sytuacji.
Przerażające obrazki napływają z Rosji, a dokładniej z Petersburga. To właśnie w tym carskim mieście ktoś nagrał walkę emerytów. Jej powodem według autora nagrania, była przeterminowana żywność wyrzucona przez pracowników pobliskiego marketu spożywczego.
Z miejsca ku pamięci ofiar piątkowego zamachu terrorystycznego pod Moskwą jedna z kobiet próbowała ukraść złożone przez mieszkańców kwiaty i zabawki. Nie zmieniła swojego podejścia nawet pomimo zdecydowanej reakcji świadków.
Rosyjski przestępca, który został zwolniony z więzienia w Rosji i wysłany do Ukrainy, wrócił z wojny do domu. W poniedziałek zastrzelił swojego wspólnika biznesowego w restauracji w Petersburgu. 40-letni Aleksiej Isakow został aresztowany i wkrótce ponownie trafi do więzienia. A potem zapewne na front.
Jak poinformował Anton Heraszczenko, doradca ukraińskiego ministerstwa spraw wewnętrznych, dron bojowy uszkodził kilka zbiorników rafinerii oleju opałowego Newski "Newski Mazut" na autostradzie Głuchoozierskoje w okolicach Petersburga. To kolejny tego typu atak w Rosji w tym roku.
Rosyjskie władze cały czas polują na migrantów, którzy siłą są zmuszani do służby w armii. W sylwestra w Petersburgu przeprowadzono łapanki na szeroką skalę, a do aresztu trafiły setki osób. Teraz muszą podpisać umowy z wojskiem, inaczej zostaną deportowani. Taki prezent dostali od Kremla na Nowy Rok.
Władimir Putin, zbrodniarz wojenny i prezydent Federacji Rosyjskiej, wiedzie dostanie życie od niemal samego początku swojej kariery politycznej. Na sześć dni przed tym, jak przejął funkcję głowy państwa od Borysa Jelcyna pod koniec 1999 roku, odwiedził jeden z klubów ze striptizem w Sankt Petersburgu. Dziennikarze postanowili przypomnieć tę historię w związku z "nagą imprezą", jaka odbyła się jakiś czas temu w Moskwie.
Władimir Putin "spotkał się" ze zwykłymi Rosjanami na corocznym czacie i długo odpowiadał na ich pytania. Mówił o wojnie w Ukrainie, sytuacji w kraju, planach na przyszłość i o... swoich sobowtórach. Student z Petersburga, wyglądający zupełnie jak prezydent, zaskoczył go swym pytaniem. Mina Putina mówi wszystko.
Druga fala mobilizacji do rosyjskiej armii jest coraz bliżej i ma dotknąć kraj już pod koniec września albo na początku października. Mieszkańcy żyją w strachu, bo nawet kilkaset tysięcy osób może trafić na front. Ktoś zaatakował komisję poborową w Petersburgu koktajlem Mołotowa.