Pijany 36-letni mieszkaniec województwa dolnośląskiego zjechał z drogi do lasu. Miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Jak się okazuje, miał dużo szczęścia, ponieważ przewożone przez niego w pojeździe drewno dosłowne wbiło się obok siedzenia kierowcy.
45-letni Polak oskarżony o jazdę vanem pod wpływem alkoholu, stanął przed sądem w Great Yarmouth w Anglii. Jak podają brytyjskie media, 45-latek zeznał, że w jego kraju ojczystym picie alkoholu jest "całkiem normalne". Podczas badania stanu trzeźwości mężczyzna miał 1,3 promila alkoholu w organizmie.
Jechał po pijaku autem bez uprawnień, a jak zobaczył policję zamienił się miejscem z kolegą. Tyle tylko, że ten także był pod wpływem i nie miał prawa jazdy. Ta nieoczekiwana zmiana miejsc obu mężczyzn będzie srogo kosztować.
Jedna z policjantek z komisariatu policji Szczecin Niebuszewo, będąc po godzinach pracy dokonała zatrzymania pijanego kierowcy, przebywającego na stacji benzynowej. Akcja st. post. Mai Szwajlik nie należała jednak do najprostszych.
Obywatelską postawą wykazało się małżeństwo, które w ostatnich dniach zatrzymało nietrzeźwego kierowcę na Mazowszu. 53-letni właściciel citroena miał ponad 2,7 promila alkoholu w organizmie.
Na przejściu dla pieszych przy ul. Mostowej w Tomaszowie Mazowieckim doszło do tragedii. 28-letni kierowca samochodu osobowego marki Cupra śmiertelnie potrącił dwie kobiety, po czym zderzył się z pojazdem jadącym z naprzeciwka. Mężczyzna był pod wpływem alkoholu.
Pijani kierowcy są niestety wielką plagą na polskich drogach. Niejednokrotnie z ich udziałem dochodzi do tragicznych wypadków. Inni uczestnicy ruchu nie uczą się na błędach tych, którzy trafiają na czołówki gazet. Do sieci właśnie trafił film z udziałem pijanego kierowcy z Rzeszowa. Miał ok. 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
We wtorek policjanci otrzymali zgłoszenie o śpiącym mężczyźnie za kierownicą samochodu. Po dojechaniu na miejsce okazało się, że kierowcą okazał się funkcjonariusz zajmujący kierownicze stanowisko w Wydziale Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Radomiu. Teraz mężczyzna będzie miał poważne problemy.
Dramatyczny wypadek w miejscowości Wojciechówka na Lubelszczyźnie. Samochód osobowy, którym kierował 30-letni mężczyzna, wypadł z drogi i dachował. W aucie było trzyletnie dziecko. Jak podaje policja, jego ojciec kierował pod wpływem alkoholu. Zdjęcia z miejsca wypadku są przerażające.
Chwile grozy na drodze w centrum Wrocławia. Pijany kierowca z impetem wjechał w aż trzy samochody. Nagranie z wtorku, 30 lipca zamieszczone na kanale Stop Cham, szokuje.
Spore kłopoty czekają 35-letniego mieszkańca Kielc. Mężczyzna w nocy z niedzieli na poniedziałek doprowadził do kolizji, po czym odjechał. Niedługo później wrócił po telefon, który zostawił na miejscu zdarzenia, gdzie spotkał się z policjantami. Tam zbadano jego trzeźwość i okazało się, że kierowca jest kompletnie pijany.
53-latek stracił panowanie nad autem, zjechał do przydrożnego rowu i dachował. W samochodzie jechała jego prawie 3-letnia córka. Okazało się, że mężczyzna miał ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie. Dziecko zostało przetransportowane do szpitala w Lublinie na badania. Ojciec dziecka nie uniknie konsekwencji.
Kierowca z gminy Uścimów (woj. lubelskie) był kompletnie pijany, gdy podróżował samochodem ze swoją 3-letnią córką. Podczas jazdy na łuku stracił panowanie nad samochodem, zjechał do rowu i dachował. Policja poinformowała, że dziewczynkę przetransportowano do szpitala, ale jej życie nie jest zagrożone.
Igor Krzemiński miał zaledwie 23 lata. Zginął, gdy przechodził przez przejście dla pieszych. Wjechał w niego nietrzeźwy kierowca. Wkrótce miną trzy lata od koszmarnego wypadku. — Ból po stracie dziecka nigdy nie mija — podkreśla matka Igora w rozmowie z "Faktem". Kobieta mówi wprost: pirat drogowy to jest morderca.
Był 12 maja 2017 r. Krzysztof M. miał ponad 1,6 promila alkoholu w organizmie, gdy doprowadził do wypadku, w którym ucierpiała matka z dwójką dzieci. W wyniku tamtego zdarzenia 2-letnia wówczas dziewczynka straciła nogę. Po spędzeniu kilku lat za kratkami, mężczyzna znów wsiadł pijany za kierownicę. Kilka dni temu zatrzymali go policjanci z Puław.
W miniony piątek Sebastian H. spowodował śmierć 12-letniego Tymka podczas niebezpiecznej jazdy bmw w Borzęcinie Dużym (woj. mazowieckie). W momencie tragedii 26-letni kierowca miał ponad trzy promile alkoholu. "Fakt" dotarł do Jacka, przyjaciela Sebastiana oraz właściciela pojazdu.
12-letni Tymek zginął w wypadku w Borzęcinie Dużym. Chłopca potrącił pijany kierowca. To niczego jednak nie nauczyło kierującej fordem, która zaledwie 4 kilometra od miejsca tragedii rozbiła się samochodem. Jak podaje portal brd24.pl, kolizja miała miejsce tuż obok placu zabaw.
Szokujące zachowanie mężczyzny na autostradzie A6 niedaleko Szczecina. Kamery monitoringu zarejestrowały kierowcę hulajnogi, który poruszał się jezdnią pod prąd. Jak się okazało, miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie i był pasażerem auta stojącego w korku. Został surowo ukarany.