Dantejskie sceny na pokładzie samolotu linii easyJet z lotniska Gatwick na greckie Kos. Pijany i agresywny pasażer zaatakował załogę, a później próbował otworzyć drzwi powietrznego statku. Sytuacja stała się bardzo groźna, a samolot musiał lądować awaryjnie w Monachium.
Nadużywanie alkoholu na pokładzie samolotu zdarza się turystom nagminnie. Jednak to, czego dopuścił się jeden z pasażerów lotu z USA do Polski, zasługuje na szczególne potępienie. Zdecydował się o tym wspomnieć nawet rzecznik PLL LOT. Dodał, że sam nie wierzy w to, co pisze.
Dwóch 40-latków postanowiło umilić sobie podróż do Egiptu, kupując alkohol i pijąc go na pokładzie samolotu. Jeden z nich był w tak fatalnym stanie, że z maszyny musiała zabrać go policja. W izbie wytrzeźwień okazało się, że ma 2,4 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Drugi z mężczyzn otrzymał mandat.
Funkcjonariusze Straży Granicznej z Poznania-Ławicy interweniowali wobec nietrzeźwego pasażera, który nie został dopuszczony do samolotu. Mężczyzna był agresywny i obrażał funkcjonariuszy. Za swoje zachowanie został ukarany mandatem. Sprawcą okazał się 29-latek.
Pasażer linii lotniczych Ryanair aresztowany. Mężczyzna rozebrał się i zaczął krzyczeć. Wyzywał też innych podróżnych.
Pijany 48-latek kierował tylko lewą ręką, bo prawą miał na temblaku. Biegi zmieniał pasażer, który również był pod wpływem alkoholu. Mężczyźni uderzyli w ogrodzenie prywatnej posesji, a następnie zbiegli z miejsca wypadku.
Mężczyzna, którego zachowanie zmusiło linie lotnicze do awaryjnego lądowania, musi zapłacić 172 tys. dolarów (ok. 652 tys. zł) odszkodowania. Kara ma być przestrogą dla tych, którzy podczas podniebnych podróży nadużywają alkoholu.