Rękawice, w których nie da się strzelać i zgniłe ubrania. Wyposażenie zmobilizowanych rosyjskich żołnierzy, którzy mają walczyć w Ukrainie, jest wręcz tragiczne. Jeden z nich nie wytrzymał i dał upust swojej złości na nagraniu.
Radny z Kraju Krasnodarskiego na południu Rosji, który demonstrował poparcie dla wojny z Ukrainą, trafił niedawno na front. Anton Kuligin nie tak jednak wyobrażał sobie pobyt w rosyjskim wojsku. - Wyrzucono gdzieś w polu, jak psy - mówi zdesperowany.
Trwa mobilizacja w armii Władimira Putina. Według najnowszych informacji, Rosja rekrutuje nowych bojowników także na Bliskim Wschodzie. W jednym z krajów trwa już rekrutacja poborowych. Rosyjskie władze są zdesperowane także w kwestii zakupu broni.
21 września prezydent Rosji Władimir Putin w orędziu do narodu zapowiedział częściową mobilizację wojskową. Wielu mężczyzn zostało wysłanych na front bez odpowiedniego przygotowania. Kobiety są w rozpaczy, bo ich synowie i mężowie przepadli bez śladu.
Aleksander Łukaszenka podjął decyzję o przeprowadzeniu na Białorusi tajnej mobilizacji. Ma ona zostać przeprowadzona pod przykrywką testu sprawności wojskowej. W mediach społecznościowych pojawiły się już nawet zdjęcia wezwań, jakie Białorusini otrzymali od wojska. To dobitnie świadczy, że mobilizacja stała się faktem
Rosyjscy dowódcy kompletnie nie mają jednak planu i kontroli nad tym co robią. Zniecierpliwienie pojawia się już wśród samych poborowych. Świadczy o tym między innymi nagranie, które trafiło do sieci.
Nawet kilkaset tysięcy osób może zostać wcielonych do rosyjskiej armii w wyniku mobilizacji ogłoszonej przez Władimira Putina. Rosyjska policja chwyta się każdych sposobów, aby wręczyć mężczyznom wezwanie do wojska. Często dochodzi do kuriozalnych lub dramatycznych scen. Poborowi wiedzą, że powołanie to często wyrok śmierci.
Rosjanie masowo uciekają z kraju przed mobilizacją, którą w drugiej połowie września ogłosił prezydent Władimir Putin. Ci, którzy zostają w kraju, są wcielani do wojska i wysyłani na front. Zanim do tego dojdzie, często w mniejszych miejscowościach odbywa się uroczyste pożegnanie. W Jadrinie między Niżnym Nowogrodem a Kazaniem wyglądało ono prawie jak wesele. Zaskakujące nagranie błyskawicznie obiegło sieć.
27-letni poborowy Maxim Rodionov z Czelabińska zmarł w ośrodku szkolenia wojskowego w obwodzie swierdłowskim. Tego samego dnia ogłoszono śmierć innego zmobilizowanego do wojska Rosjanina, który doznał zawału.
W Rosji trwa mobilizacja. Tysiące mężczyzn dostało wezwania do wojska. Jednocześnie pojawia się coraz więcej informacji o pijaństwie, bójkach i kłótniach z przełożonymi. Na najnowszym filmie widzimy, jak w praktyce wygląda "druga najsilniejsza armia świata".
Były pomocnik reprezentacji - Dinijar Bilaletdinow został powołany do rosyjskiej armii. Wezwanie otrzymał, choć przekroczył kryteria wiekowe ustanowione przez prezydenta Władimira Putina. Ojciec piłkarza nie kryje wściekłości.
Rosja przeprowadza "częściową mobilizację", aby powiększyć swoje siły podczas wojny w Ukrainie. Zanim jednak nowi żołnierze wyjdą na front, trzymani są w specjalnych obozach. Warunki są jednak tragiczne, o czym świadczy nagranie, obiegające media społecznościowe.
Rosjanie chwytają się każdych sposobów, aby powiększyć swoją armię podczas wojny w Ukrainie. We Władywostoku pracownik wojskowego biura meldunkowego i rekrutacyjnego wszedł przez okno, aby szukać poborowych. W to nagranie aż ciężko uwierzyć!
Od ogłoszenia przez Władimira Putina mobilizacji, z Rosji wyjechało 261 tysięcy mężczyzn. Nie wszystkim jednak udało się uciec. W ciągu ostatniego tygodnia karty mobilizacyjne otrzymały już tysiące obywateli. Portal Vot-Tak zapytał wezwanych do wojska Rosjan, co myślą o mobilizacji i czy chcą walczyć w Ukrainie.
Mimo ogromnej propagandy społecznej, nowi poborowi w Rosji nie chcą umierać na wojnie rozpętanej przez Władimira Putina. Okazuje się, że niektórzy dzwonią na specjalną linię, która została utworzona przez Ukrainę. Choć trudno w to uwierzyć, pytają, jak mogą się poddać.