Dziennikarz z Norwegii przeprowadził wśród mieszkańców Moskwy sondę, w której pytał o nieudany pucz wagnerowców. Opinie Rosjan są praktycznie jednoznaczne. Wszyscy popierają Władimira Putina. Niektórzy uważają nawet, że jego kompetencje trzeba... rozszerzyć.
Chociaż bunt wagnerowców pod przewodnictwem Jewgienija Prigożyna zakończył się fiaskiem, to będzie miał długofalowe konsekwencje - tak uważają eksperci ds. Rosji i bezpieczeństwa. Niektórzy, tak jak Artur Dubiel twierdzą, że państwo to chyli się ku rozpadowi.
Kolejni eksperci odnoszą się do puczu armii Jewgienija Prigożyna. Bunt Grupy Wagnera (przerwany po negocjacjach) rozszedł się na razie bez konsekwencji dla każdej ze stron, ale zdaniem prof. Hieronima Grali czas na rozliczenia jeszcze przyjdzie. Może też oznaczać koniec reżimu Putina.
Cały świat śledził wczoraj marsz Grupy Wagnera na Moskwę i z zaskoczeniem przyjął rozwiązanie buntu prywatnej armii Jewgienija Prigożyna. Niektórzy twierdzą, że cały pucz był wyłącznie mistyfikacją. Tę opinię podziela generał Leon Komornicki. Dlaczego Putin miałby się zgodzić na taki teatr?
Po tym jak wagnerowcy pod wodzą Jewgienija Prigożyna i Dmitrija "Wagnera" ruszyli na Moskwę, w Rosji zrobiło się nerwowo. Wsparcia Putinowi odmówił nawet jego największy sojusznik, za jakiego wcześniej uznawany był Iran.
Członkowie proputinowskich organizacji "pozarządowych" muszą podpisywać specjalne oświadczenia, wskazujące na ich lojalność wobec władzy Władimira Putina. Internetowa mobilizacja polega też na nagrywaniu filmów z poparciem dla dyktatora i publikacja ich w sieci.