Jak działa propaganda? Znakomity przykład możecie zobaczyć obserwując nagranie z Rosji. Rodacy Władimira Putina są przekonani, że w Europie brakuje żywności i że wkrótce zacznie się głód. A bez ich wsparcia mieszkańców Starego Kontynentu czeka zagłada. "Wyginą jak mamuty" - śmieją się Rosjanie i nawet nie wiedzą, jak sami są śmieszni. I straszni zarazem.
Rosyjska armia i wódka kojarzą się ze sobą tak naturalnie, że aż dziw bierze na wieść o tym, że żołdacy Władimira Putina będą mieć zakaz picia w mundurze. Na razie pomysł wałkuje propaganda, ale skoro ona się za niego zabrała, to nie jest przypadek. "Druga armia świata" ma przez alkohol sporo problemów.
Rosyjski propagandysta Anton Krasowski trafił do szpitala z objawami bardzo silnego zatrucia. Źródła w ukraińskim wywiadzie (HUR) potwierdzają, że jest leczony i że jego stan się pogarsza. Były dyrektor telewizji RT słynie z nienawiści do Ukraińców, wzywał do "topienia i palenia ukraińskich dzieci" w programie na żywo.
Przywódca Węgier - Wiktor Orban od początku wojny powtarza, że Ukraina nie będzie w stanie zwyciężyć w konflikcie z Rosją i nie zamierza zrywać stosunków dyplomatycznych z Władimirem Putinem. Teraz propagandyści z Rosji chcieliby, aby granica ich państwa kończyła się... na Węgrzech. Wszystko w celach biznesowych.
Głównym zadaniem rządu Donalda Tuska będzie zapewnienie bezpieczeństwa kraju w obliczu zagrożenia ze strony Rosji, która prowadzi wojnę w Ukrainie. Wydaje się, że Władimir Putin ma dużo większe ambicje, dlatego musimy być przygotowani na każdy scenariusz. Jak rosyjska propaganda reaguje na powołanie Donalda Tuska na nowego premiera Polski? - Nie jest zachwycona - informuje Katarzyna Chawryło z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Rosyjska propaganda nie zna umiaru. Proputinowscy pracownicy mediów nakręcają spiralę nienawiści, grożąc kolejnym krajom. Tym razem zasugerowali, że granica pomiędzy Rosją a Zachodem może kończyć się... dopiero w Krakowie.
Rosyjscy propagandyści z radością przyjęli decyzję amerykańskiego Senatu, który zablokował ustawę o pomocy militarnej i finansowej dla Ukrainy. "Dobra robota, republikanie!" - cieszą się goście państwowej telewizji i nazywają Kijów "świnią, która zżera amerykański budżet obronny". W Moskwie nikt nie ukrywa, że liczy na triumf republikanów w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.
Który europejski kraj jest ulubionym celem rosyjskiej propagandy? Cóż, wcale to nie walcząca z agresją Ukraina czy wierna jej Polska, nie są to też kraje bałtyckie, ani Finlandia, która zagrała Władimirowi Putinowi na nosie. Moskwa odpuściła też Niemcom i Francuzom, a jej celem stał się kraj, którego nikt się chyba nie spodziewał. To zakrawa po prostu na kpinę i mówi wiele o Rosji.
Koncepcje geopolityczne rosyjskich propagandystów są czasem tak absurdalne, że aż trudno uwierzyć, iż dyskusje na ten temat odbywają się w telewizji. Tym razem poplecznicy Putina chcą utworzenia nowego państwa w Europie Środkowo-Wschodniej. Nie są jednak zbyt kreatywni - ich idea polega na wskrzeszeniu nieistniejącego już cesarstwa. Propagandyści wspomnieli także o Polsce.
Rosyjska propaganda nie ustaje i przybiera coraz mocniejszą siłę. Gdy jednak do swoich celów wykorzystuje się dzieci, obrazki wzbudzają olbrzymie emocje. Tym razem rosyjscy najemnicy i Rosgwardia zorganizowali w tomskim technikum budowlanym festyn "Pokojowy wojownik Rosji". Działy się tam szokujące rzeczy.
Nie milkną echa próby zabójstwa Marianny Budanowej. Żona szefa ukraińskiego wywiadu została otruta. Kobieta przeżyła i jest w trakcie leczenia, a za winnych uznaje się Rosjan. Kremlowscy propagandyści uważają jednak, że za próbą morderstwa stoi sam... Kyryło Budanow.
Rosyjska propaganda posuwa się często do zachowań, które dalekie są wysokich standardów dziennikarstwa. W rosyjskiej telewizji pokazano mapę z zaznaczoną drogą z Petersburga do Helsinek przez jedyne otwarte przejście. Oto, co wyszło.
Dzień jak co dzień - rosyjscy propagandyści znów straszą zachodnie kraje i wieszczą ich zagładę. Tym razem dostało się Finlandii. Siergiej Mardan stwierdził, że kraj ten jest bardzo ważny dla elit z Petersburga. "Żelazna kurtyna znów opada" - dodaje propagandysta.
Rosyjska propaganda "odkryła" tajny ukraiński plan. I to jaki. Zdaniem byłego mera Chersonia, kolaboranta Wołodymyra Saldo, Siły Zbrojne Ukrainy szykują się, by zaatakować polskie bazy wojskowe, a potem oskarżyć o to Rosjan. Po co? By wciągnąć nasz kraj do wojny, co winno zagrozić interesom Moskwy w Ukrainie.
Rosyjska propaganda jest w tak dobrej formie, jak armia Władimira Putina na froncie. Tym razem zaliczyła wpadkę "relacjonując" walki w okolicach Biełgorodu. Rosjanie chwalili się, że zabili dywersantów z Ukrainy, ale internauci szybko ich zdemaskowali. Pokazali swój własny płonący pojazd, a materiał po prostu... ukradli ukraińskiej armii.
Od momentu rozpoczęcia wojny w Ukrainie, propaganda rosyjska działa z podwójną siłą. Jednym z charakterystycznych symboli dla Rosjan stała się literka "Z". Najpierw pojawiła się na czołgach, a potem zwykli Rosjanie zaczęli umieszczać ją na innych przedmiotach. Teraz pojawiła się nawet na parasolce używanej jako rekwizyt w spektaklu.
Rosyjska propaganda raz straszy, innym razem znów śmieszy, ale zawsze budzi ciekawość oraz zdumienie. Tak samo było tym razem, gdy pokazano Rosjanom, jak żyje się na co dzień w Wielkiej Brytanii. Cóż, ta wizja z jednej strony jest śmieszna, ale z drugiej przerażająca. Dlaczego? Bo na Kremlu uznali chyba, że mogą swoim rodakom pokazać dowolną brednię.
W rosyjskich szkołach trwa akcja indoktrynowania dzieci. Młodzi mieszkańcy Moskwy, Petersburga, Soczi i wielu innych miejscowości muszą słuchać m.in. pieśni pochwalnych na temat działań armii na ukraińskich ziemiach. Dowodzi tego smutne i skandaliczne nagranie opublikowane w sieci.