Większość zlikwidowanych członków armii podczas wojny w Ukrainie – po stronie rosyjskiego najeźdźcy – to żołnierze niskich stopni. Jak jednak wynika z oficjalnie opublikowanych danych, wśród zabitych nie brakuje również dowódców. Trzech zginęło na terenie Federacji Rosyjskiej.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) dotarła do rozmowy, w której Rosjanie przyznają się, że to oni stoją za wysadzeniem zapory Kachowskiej Elektrowni Jądrowej. Dywersanci liczyli, że w ten sposób uda im się szantażować ukraińskie władze, ale "coś poszło niezgodnie z planem".
Anton Heraszczenko, doradca ukraińskiego ministerstwa spraw wewnętrznych, umieścił nagranie, którego główną postacią jest jeden ze zmobilizowanych Rosjan. Mężczyzna poddał się i trafił do ukraińskiej niewoli. Opowiada o tym, jak wyglądała jego podróż na miejsce walk oraz co zastał na froncie.
Żołnierz z obwodu murmańskiego przeszedł na buddyzm i odmówił powrotu na wojnę. Finał? Dmitrij Wasilec został za to postawiony przed sądem i skazany. W sądzie powiedział, że nie żałuje swojej decyzji.
Maksym Zacharczenko, pomocnik deputowanego do Dumy Państwowej - Andrieja Ługowoja zginął w wojnie w Ukrainie. Mężczyzna miał walczyć w oddziale, którego żołnierze skarżyli się, że są wysyłani na operacje szturmowe na Donbas bez przygotowania.
Kanał Telegram "Uwaga, wiadomości" poinformował, że w budynku mieszkalnym w Krasnodarze przy ulicy Turgieniewa wybuchł granat. Amunicję przywiózł ochotnik, który niedawno wrócił z Ukrainy. W mieszkaniu przebywali koledzy mężczyzny wraz z dziećmi.
Gatczyński Sąd Obwodu Leningradzkiego uznał pobór zmobilizowanego rosyjskiego żołnierza za nielegalny. Niezależni prawnicy podkreślają, że sąd po raz pierwszy orzekł na korzyść poborowego.
Ukraińskie sądy nie przestają wydawać wyroków w sprawach rosyjskich żołnierzy, których udało im się schwytać. Właśnie skazano mężczyznę, który jako operator czołgu strzelał w cywilne budynki mieszkalne w Mariupolu.
Służby Bezpieczeństwa Ukrainy przechwycili kolejne rozmowy telefoniczne rosyjskich okupantów. Treść okazała się wstrząsająca — rozmawiali o gwałtach, jakich na Ukrainkach, w tym 12-latce, dopuścili się ich rodacy. Los ofiar jednak zupełnie ich nie wzruszał.
Na Białorusi odnaleziono smartfon należący do oficera armii rosyjskiej. Następnie przekazano go redakcji portalu flagsztok.info w celu zbadania zawartości urządzenia. Okazało się, że telefon należał do majora Pawła Jurjanowa, a w środku były m.in plany ataku na Ukrainę.
Kolejna przechwycona rozmowa. Tym razem rosyjski żołnierz przyznał swym bliskim, że straty z dnia na dzień są coraz większe, a wyposażenie coraz gorsze. Apeluje, aby rodzina "nie wierzyła rosyjskiej telewizji". Jak mówi, dowódcy zupełnie nie przejmują się tym, co dzieje się w jednostce.
W sieci pojawiło się nagranie z rannym mężczyzną, który niedawno został wcielony do armii rosyjskiej. Zamiast walczyć na froncie w Ukrainie, uciekł i wrócił do domu. Tam został zaatakowany przez osoby, zarzucające mu tchórzostwo.
Rosyjska ofensywa utknęła w miejscu, a na niektórych obszarach armia Władimira Putina zmuszana jest do odwrotu. Choć przywódca Rosji robi wiele, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, morale jego żołnierzy jest najniższe od początku wojny. Jeden z wojskowych w rozmowie z matką przekonuje, że sytuacja rysuje się znacznie gorzej, niż przedstawia ją państwowa propaganda. – To, co pokazują w telewizji, to wszystko bzdury – mówi wojskowy w rozmowie opublikowanej przez Główny Zarząd Wywiadu Ukrainy.
Tego jeszcze nie było. W przechwyconej przez służby Ukrainy rozmowie, żołnierz rosyjski z przejęciem opowiada, jak nawet "kule nie były w stanie zatrzymać ukraińskiego obrońcy". Wydarzenie obrosło niemal mianem legendy. Mówi też o dużych stratach po stronie Rosjan.
W Berdiańsku we wtorek miał miejsce zamach na tzw. komendanta władz okupacyjnych miasta - Artema Bardina. Eksplodował jego samochód, pod który został podłożony ładunek wybuchowy. Ukraińskie i zachodnie media informują o śmierci Bardina, natomiast Rosjanie twierdzą, że jest w ciężkim stanie, ale żyje.
Rosyjski żołnierz, który przebywa w ukraińskiej niewoli, przyznał się, że przyszedł zabić Ukraińców dla pieniędzy i mieszkania. Kiedy szedł na wojnę, był podobno przekonany, że w tym kraju "kwitnie nacjonalizm".
Żonom rosyjskich żołnierzy coraz trudniej jest wytrzymać rozłąkę z mężami, którzy walczą na rozpętanej przez Władimira Putina wojnie. W przechwyconej rozmowie jedna z nich mówi, że była gotowa popełnić samobójstwo, aby wybranek wrócił z Ukrainy. Sam żołnierz opowiada jej natomiast o problemach ze swoim dowódcą.
Rosyjscy żołnierze coraz częściej przyznają przed swoimi bliskimi, że są traktowani na Ukrainie jak mięso armatnie. Media społecznościowe obiegło nagranie przechwyconej rozmowy telefonicznej jednego z wojskowych z żoną. Żołnierz żali się, że jego dowódcy są praktycznie bezkarni. – Cały czas chodzą nagrzani. Mogą na przykład postrzelić cię w nogę i nic im się za to nie stanie – relacjonuje wstrząśnięty Rosjanin.