Strata bliskiej osoby wiąże się z niewyobrażalnym bólem i cierpieniem. Osoby pogrążone w żałobie często zmagają się z pytaniem, co zrobić z rzeczami po zmarłym. Czy należy je wyrzucić? W tej kwestii wypowiedział się kapłan znany z TikToka, Sebastian Picur, prezentując swoje stanowisko bez cienia wątpliwości.
Monachijski Oktoberfest, znany jako największy festiwal piwa na świecie, co roku przyciąga miliony ludzi z całego globu. Wraz z tłumami przybywających turystów, rośnie również liczba przedmiotów zagubionych w zgiełku imprezy. Aby zapanować nad chaosem, organizatorzy festiwalu stworzyli specjalne biuro rzeczy znalezionych. To z biegiem lat stało się swoistym miniaturowym muzeum nietypowych przedmiotów, które "zostawiają" po sobie goście.
Pewien tiktoker o nazwie @dxnielbennett nie wytrzymał. Mocno się zirytował i opowiedział w swoim filmiku, jak wygląda jego zdaniem najgorszy nawyk osób podróżujących samolotami. Wideo influencera szybko stało się hitem w sieci. Obejrzano je już sześć milionów razy. "Zasługują na dożywocie" - podawał mężczyzna.
Śmierć ukochanej osoby to potworny, rozdzierający serce, ból. Wielu z pogrążonych w żałobie wcześniej, czy później staje przed dylematem, co zrobić z ubraniami lub rzeczami po zmarłym. Czy można je wyrzucić? Teraz głos w sprawie zabrał znany z TikToka kapłan, Sebastian Picur. Duchowny nie miał najmniejszych wątpliwości.
Torby, plecaki i siatki — oto co najczęściej pasażerowie gubią w autobusach miejskich. Do biura rzeczy znalezionych trafiają też jednak bardzo zaskakujące przedmioty. Na swoich właścicieli czeka... sokowirówka czy śpiwór.