Turyści oblegają w ostatnich tygodniach polskie plaże, gdyż pogoda tego lata naprawdę dopisuje. Nie każdy jednak potrafi się zachować w odpowiedni sposób. W Sopocie aferę wywołało zachowanie chłopca, który w obecności dziadków miał oddać mocz do morza.
Policjanci z Trójmiasta zatrzymali 48-latka poszukiwanego od 2012 roku listem gończym. Mężczyzna przyjechał do Sopotu, by wziąć ślub. Wiedzieli o tym policjanci i go zatrzymali. Zgodnie z wyrokiem Sądu Rejonowego w Gdyni poszukiwany trafił do aresztu, by odbyć karę 5 miesięcy pozbawienia wolności.
Zamiast weselnych gości z kwiatami, pana młodego powitali policjanci z kajdankami. 48-latek, który na własny ślub przyjechał z Niemiec do Sopotu nie tak wyobrażał sobie ten dzień. Okazało się, że od 12 lat był poszukiwany listem gończym. "Grill był odpalony, rodzina była na miejscu, ale poszukiwanemu nie dane mu było z nimi świętować" - relacjonują policjanci.
W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, które wywołało wiele emocji wśród użytkowników sieci. Film pokazuje molo w Sopocie i duże ilości mułu i zanieczyszczeń na brzegu morza, po których chodzą mewy. Tuż obok przechadzają się liczne grupy turystów. Internauci zastanawiają się, czy to sinice, czy niegroźne glony.
Była niedziela, godzina 8:21 rano, gdy kamera nad Bałtykiem uchwyciła sopockie molo i pokazała niezwykły widok. Mimo ciemnych chmur, ulewnego deszczu i porywistego wiatru, jeden z turystów odważnie spacerował po molo z parasolem, nie zważając na niesprzyjającą pogodę.
Na plaży w Sopocie pojawił się różowy dym, wzbudzając poruszenie wśród turystów. Wideo trafiło na TikToka, gdzie wywołało krytyczne komentarze i zarzut brak szacunku dla innych plażowiczów. Przyczyna pojawienia się dymu nie jest znana. Może był to wieczór panieński lub tzw. "gender reveal"?
Pewna użytkowniczka TikToka podzieliła się nagraniem z Sopotu. Na krótkim filmiku widać, jak turyści radzą sobie z zakazem kąpieli w morzu. Trzeba przyznać, że znaleźli dość nietypowe rozwiązanie.
Na TikToku pojawiły się kolejne nagrania z Sopotu. To, co dzieje się na brzegu, zdecydowanie nie zachęca do morskich kąpieli.
Przed rokiem hitem sezonu choćby w górach czy nad morzem były pluszowe gęsi. Dziś nadal można je spotkać na straganach, ale już nie są aż tak pożądane. Co cieszy się największą popularnością? Cóż, jest nowy faworyt. Sprawie przyjrzała się redakcja TOK FM.
Para tiktokerów wybrała się nad Bałtyk. Zdecydowali, że akumulatory podładują w Sopocie. Gdy poszli na plażę, momentalnie chwycili za telefon. Pokazali wszystkim, co dzieje się przy brzegu.
Sopot to jeden z najpopularniejszych kierunków, jeśli chodzi o wypoczynek na polskim morzem. Niestety, jak pokazuje nagranie opublikowane na TikToku, kąpanie w niektórych miejscach na tamtejszej plaży może być mocno utrudnione.
82-letnia mieszkanka Sopotu w bardzo lekkomyślny sposób potraktowała numer alarmowy 112. Dzwoniąc na niego zaczęła się domagać, aby ktoś przywiózł jej alkohol. To nie była jednorazowa sytuacja, dlatego do mieszkania kobiety wyruszyli policjanci. I ukarali ją srogim mandatem.
Majówka 2024 trwa w najlepsze. Wielu Polaków zdecydowało się na wyjazd nad polskie morze. Wśród nich znalazł się Adam Glapiński. Prezes NBP wraz z żoną został zauważony w Sopocie. Podczas spaceru dźwigał ogromny plecak.
Gorąco na finiszu samorządowej kampanii wyborczej w Sopocie. Magdalena Czarzyńska-Jachim, która walczy o fotel prezydenta miasta, musi się tłumaczyć z tego, gdzie mieszka. Zapytały o to dwa komitety wyborcze, które zasugerowały też, że kandydatka przed wyborami zameldowała się w lokalu, należącym do rodziny prawnika reprezentującego sopocki urząd.
Przed Wielkanocą odwiedziliśmy niewielki bazar oddalony o 300 metrów od domu Donalda Tuska. Nie jest tajemnicą, że miejsce to chętnie odwiedza małżonka premiera. - Zamawiam dla niej sernik i makowiec na święta, jedno i drugie bezglutenowe - słyszymy.
Po wejściu do kaplicy 59-latek podszedł do ołtarza, zatrzymał się na chwilę i wracając stanął za ostatnią z ławek, po czym włamał się do skarbonki na datki. Mężczyzna już po raz trzeci dokonał tego w tej samej kaplicy w Sopocie. Tym razem został namierzony przez policjantów.
Policja z Sopotu zatrzymała mężczyznę, który był poszukiwany i do tego prowadził samochód pod wpływem środków odurzających. Początkowo oświadczył, że jest obywatelem Dominikany i nie posiada ze sobą prawa jazdy. Po chwili zmienił jednak zdanie i przedstawił się jako Ukrainiec. I to też nie była prawda.
Do niecodziennego zdarzenia doszło na jednej z ulic w Sopocie. Patrol tamtejszej straży miejskiej zauważył mężczyznę, który dostał ataku epilepsji. Funkcjonariusze natychmiast przystąpili do pomocy poszkodowanemu. - To była szybka reakcja. (...) Wiedziałam, co mam robić - przyznała pani Angelika w rozmowie z portalem o2.pl.