Dwa strusie uciekły ich właścicielowi w Rybniku. Za niezachowanie ostrożności przy trzymaniu zwierząt strażnicy miejscy nałożyli na mężczyznę mandat karny w kwocie 100 zł.
Wielkim zainteresowaniem lokalnych mieszkańców cieszy się ptak nandu, który od kilku tygodni żyje na wolności na Dolnym Śląsku. "Struś pędziwiatr" po raz kolejny objawił się w zamieszkałych terenach, co udało się uchwycić na nagraniu.
Koko nandu, czyli struś amerykański kilkanaście dni temu uciekł z prywatnej posesji niedaleko Świdnicy na Dolnym Śląsku. Od tej pory pozostaje nieuchwytny. Mimo że został już namierzony dronem, zwierzę nie daje się złapać. Fundacja Patataj Animals Sanctuary zwróciła się do mieszkańców woj. dolnośląskiego z ważnym apelem.
W środę na mieszkańców Moskwy czekał niecodzienny widok. Ulicami miasta przechadzał się... struś. Ptak ścigał się z samochodami, a później uciekł. Według doniesień prasowych, zbiegł z pobliskiej farmy.
Od kilku dni po terenie gminy Mełgiew przemieszcza się struś. Ostatnio widziano go w powiecie świdnickim. Urzędnicy, jak i właściciele proszą o pomoc w złapaniu zwierzęcia. Ptak uciekł przez otwartą furtkę z jednego z gospodarstw.
Mieszkańcy miejscowości Turka pod Lublinem nie mogli uwierzyć własnym oczom. Na jednym z osiedli zauważyli spacerującego beztrosko... strusia? "Zapewniam, że nic nie piłem, ani też nie mam żadnych omamów wzrokowych" - powiedział jeden ze świadków portalowi lublin112.pl.
Rzeszów pospieszył z pomocą strusiowi z woj. opolskiego, który stracił nogę. Specjaliści z Rzeszowskich Zakładów Ortopedycznych pomogli kalekiemu ptakowi całkowicie za darmo. Nielot niepewnie stawiał pierwsze kroki, jednak szybko przyzwyczaił się do protezy. Informacje z woj. opolskiego to nasza #DziennaDawkaDobregoNewsa.
Egzotyczny ptak trafił pod opiekę fundacji "Dzika Ostoja". Służby próbują ustalić, do kogo należy nielot. Specjaliści nie wykluczają, że przywędrował do Polski zza zachodniej granicy.
Mały słonik Jotto nie spodziewał się, że niemiły wypadek w jego życiu będzie miał tak pozytywne konsekwencje. Co prawda stracił swoją rodzinę, ale w zamian zyskał serdecznego przyjaciela. Maluch miał miesiąc, gdy wpadł do studni i przez to odłączył się od stada. David Shelldrick z kenijskiej organizacji Wildlife Trust zabrał go do sierocińca dla słoni w Nairobi.