Wraca historia samozwańczego syberyjskiego szamana, który kilkukrotnie podejmował próbę marszu na Moskwę. Przekonywał, że musi odprawić egzorcyzmy nad Putinem, a do jego zapowiedzi Kreml podchodził zaskakująco poważnie. Jak potoczyły się losy Aleksandra Gabyszewa?
W 2019 roku szaman Aleksandr Gabyszew wyruszył z Jakucka do Moskwy. Celem jego misji było wypędzenie z Kremla Władimira Putina, którego uznał za zło wcielone. Zamiast do Moskwy trafił jednak do szpitala psychiatrycznego. W nowym postanowieniu sąd odmówił przeniesienia mężczyzny do zwykłej placówki medycznej.
Szaman Aleksandr Gabyszew w 2019 roku wyruszył pieszo z Jakucji do Moskwy. Chciał walczyć z "siłami zła na Kremlu i wygnać z niego demona", czyli Władimira Putina. Pies Biełyj był jego wiernym towarzyszem. Jak przekazała telewizja Biełsat, ktoś otruł psa najsłynniejszego szamana w Rosji.
Rosyjski szaman Artur Cybikow, który chętnie wypowiada się w propagandowych mediach, zapewnia, że w tym roku Alaska i Kalifornia "staną się częścią Rosji". Jednocześnie szaman wierzy, że teraz w jego kraju następuje "dobrobyt".
Jakiś czas temu media na całym świecie obiegła informacja o szamanie z Jakucji, który wpadł na "genialny" plan obalenia Władimira Putina. Mężczyzna planował pokonać pieszo około 7,5 tys. kilometrów, żeby pozbyć się rosyjskiego prezydenta. Szaman został jednak zatrzymany przez władze i skierowany na przymusowe leczenie w szpitalu psychiatrycznym.
Archeolodzy odkryli w Finlandii drewniany kij w kształcie węża. Ma pochodzić z ery kamienia, co oznacza, że ma ponad 4,4 tys. lat. Naukowcy sugerują, że sprzęt mógł służyć szamanom jako narzędzie do rytuałów.