Tomasz Szmydt od dwóch miesięcy przebywa na Białorusi, aktywnie wspierając reżim Łukaszenki. Przed wyjazdem z Polski, Szmydt złożył w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie oświadczenie majątkowe. To dokument, który rzuca nowe światło na całą sprawę.
Były sędzia Tomasz Szmydt uciekł na Białorusi w maju. Tam złożył wniosek o azyl polityczny, tłumacząc, że "w Polsce jest prześladowany". Ostatnio zaczął regularnie pojawiać się w białoruskiej agencji informacyjnej BelTA. Okazało się, że dostał tam nową pracę.
Według doniesień "Gazety Wyborczej", współpraca Tomasza Szmydta z białoruskim wywiadem rozpoczęła się przynajmniej rok temu. Według ich relacji, w maju ubiegłego roku, były sędzia Szmydt wsiadł do auta w Warszawie i wyruszył w kierunku Terespola. Przed dotarciem do granicy, utknął w korku.
W maju Tomasz Szmydt uciekł na Białoruś. Został on już pozbawiony stanowiska sędziego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Teraz na światło dzienne wychodzą nowe fakty. Dotyczą one majątku mężczyzny, w tym alimentów.
Tomasz Szmydt jest ścigany przez polskie służby listem gończym. Podejrzewany o szpiegostwo były sędzia jest na Białorusi, gdzie regularnie dodaje różne wpisy w mediach społecznościowych. W niedzielę poruszył temat polskich sądów.
Były sędzia warszawskiego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego Tomasz Szmydt uciekł na Białoruś. W Polsce mieszkał w pochodzącą ze wschodu tajemniczą kobietą. Chodzi o Olenę K., która w Polsce prowadziła przez krótki czas firmę. "Fakt" postanowił prześwietlić biznes kobiety. Co ustalili dziennikarze?
Sędzia Tomasz Szmydt od niemal dwóch tygodni jest na ustach całej Polski. Uciekł na Białoruś, w Mińsku poprosił o azyl. W naszym kraju jest oskarżany o współpracę z obcym wywiadem. Jak dowiedział się "Fakt", w Polsce sędzia mieszkał w Grójcu z pochodzącą ze Wschodu kobietą i jej córkami. Partnerka Szmydta zniknęła razem z nim.
Od ucieczki Tomasza Szmydta minął już jakiś czas. Sprawa jest jednak na tyle poważna, że wciąż nie milkną echa tej zdrady. Jak zauważa jeden z ekspertów, obecne podkręcanie polaryzacji społecznej jest na korzyść obcych wywiadów i to właśnie ono mogło być kluczowym celem tej ucieczki.
Media społecznościowe Tomasza Szmydta są wykorzystywane głównie do kreowania dobrego wizerunku Białorusi. Na jego koncie pojawił się kolejny wpis, tym razem w odpowiedzi na wystąpienie Szymona Hołowni.
Rzecznik Prokuratury Krajowej poinformował dzisiaj, że prokurator wszczął poszukiwania Tomasza Szmydta listem gończym. Na reakcję byłego sędziego nie trzeba było długo czekać. Błyskawicznie zamieścił wpis na platformie "X" z odpowiedzią.
W maju, Tomasz Szmydt były już sędzia II Wydziału Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie pojawił się na propagandowej konferencji prasowej w Mińsku na Białorusi. Od tego czasu regularnie pisze w sieci propagandowe treści na temat Polski, Rosji i Białorusi. Teraz zdecydował się odpowiedzieć na słowa Stanisława Żaryna.
Polska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie Tomasza Szmydta. Były sędzia przebywa obecnie na Białorusi, gdzie poprosił o azyl polityczny. Rządzący zarzucają Zjednoczonej Prawicy, że ta dopuściła szpiega do informacji niejawnych. Przypominają, że Szmydt był blisko ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro. Ten zaprzecza znajomości i wskazuje, że to politycy PO utrzymywali kontakty z byłym sędzią.
Sędzia Tomasz Szmydt bryluje w białoruskich i rosyjskich mediach, a polskie służby sprawdzają zakres informacji niejawnych, do których miał dostęp. Na jego profilu na platformie X pojawił się nowy, kontrowersyjny wpis.
Odkąd Tomasz Szmydt - były sędzia warszawskiego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, zbiegł do Mińska, na jego profilu w serwisie X codziennie pojawiają się nowe nagrania i wpisy. Jeden z nich mocno rozgrzał internautów, a chodzi o obchody Dnia Zwycięstwa w Moskwie, które zachwalał bez pamięci.
– Uważam, że przyszłość Sz. na Białorusi nie jest różowa. [...] Takim ludziom z zasady się nie ufa, więc on nigdy nie zostanie tam w 100 procentach zaakceptowany. Czeka go bardzo smutne życie, nie wiem, czy już zdaje sobie z tego sprawę, czy jeszcze nie – mówi płk Marek Utracki, były wiceszef SKW, w rozmowie z Interią.
Już niemal tydzień minął od zaskakującej zdrady, jakiej dopuścił się polski sędzia Tomasz Sz. Od tego czasu Polak systematycznie pojawia się w sieci, gdzie zachwala życie na Białorusi. Jak wskazują jednak liczni obserwatorzy, w tym były szef ABW, może być to "mistyfikacja służb".
Odkąd Tomasz Sz. - były sędzia warszawskiego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, zbiegł do Mińska, na jego profilu w serwisie X codziennie pojawiają się nowe nagrania i wpisy. Można jednak powątpiewać, czy zamieszcza je sam Tomasz Sz. Pod jednym z najnowszych wpisów zaroiło się od komentarzy internautów, którzy zwrócili uwagę na ważny szczegół.
Tomasz Siemoniak, minister koordynator służb specjalnych zapewnił, że Tomasz Sz., były sędzia, który zbiegł do Mińska, nie uniknie odpowiedzialności za to, co zrobił. – Rzeczpospolita doprowadzi do tego, że rachunki z tą osobą będą wyrównane – zapowiedział Siemoniak w Polsat News.