Majówka w Polsce przebiega pod znakiem tłumów w wielu turystycznych miejscowościach. Szczególnie dużą popularnością cieszyły się górskie ośrodki, co jest scenariuszem powtarzającym się co roku. Jak się jednak okazało, znów pojawiły się "paragony grozy", a jeden z nich napotkali turyści odpoczywający w Tatrach.
Turystka z Nowego Jorku wybrała się do Chorwacji i postanowiła zjeść obiad w restauracji. Gdy zobaczyła rachunek do zapłacenia, aż złapała się za głowę. Za obiad dla dwóch osób musiała zapłacić... ponad 400 euro (blisko 1800 złotych).
Niemal co drugiego Polaka nie stać na korzystanie z usług restauracji. Z danych Panelu Gospodarstw Domowych GfK wynika, że przyczyną tego zjawiska są wysokie ceny, z którymi mamy do czynienia od dłuższego czasu. Problemy mają również restauratorzy, gdyż koszty prowadzenie działalności nie maleją, a liczna klientów już tak.
Dwie porcje bigosu za 90 zł i dodatkowa opłata opisana małym druczkiem — takie "niespodzianki" czekały na dwójkę emerytów, którzy przyjechali do Warszawy.
W całym kraju dostępne są zarówno polskie, jak i zagraniczne truskawki. Radzimy, jak odróżnić truskawki krajowe od tych z importu. Dlaczego handlarze sprzedają importowane truskawki jako te pochodzące z polskiej uprawy?
Instrukcja gotowania wody na herbatę i zakaz ładowania telefonów w miejscu pracy to pomysły Bogdana Wenty, prezydenta Kielc na obniżenie rachunków za energię elektryczną w urzędzie miasta. "Zmuszony jestem wprowadzać zakazy i zalecenia" - tłumaczy prezydent w piśmie do pracowników.
Katarzyna Bosacka skupia się na drożyźnie, która ogarnęła Polskę. Dziennikarka otrzymała od widzów kolejne zdjęcia artykułów z szokującymi cenami. - Aż włosy się jeżą na głowie - komentuje.
- Osiem lat pracowałem jako robotnik fizyczny po to, żeby utrzymać żonę i dziecko - mówi Donald Tusk, który podkreśla, że "wie jak smakuje bieda". Były premier i szef Platformy Obywatelskiej przyznał to właśnie w najnowszym wywiadzie.
Drożyzna i rosnące ceny żywności szczególnie boleśnie odbijają się na seniorach. Emeryci, by obniżyć koszty życia, chętnie korzystają z barów mlecznych, w których można tanio i zdrowo zjeść. Niestety, ich los jest niepewny. Państwowe dopłaty do posiłków to kropla w morzu potrzeb.