Minuty dzieliły od śmierci mężczyznę, który wpadł w środę 16 października do Motławy w centrum Gdańska. Do zdarzenia doszło chwilę przed północą i jak poinformowali policjanci, którzy we współpracy ze strażakami wyciągnęli 37-latka z wody, temperatura jego ciała osiągnęła wówczas krytyczne 30⁰C.
Mijało go wiele samochodów, ale żaden z kierowców nie zatrzymał się, żeby sprawdzić, dlaczego mężczyzna klęczy na śniegu na poboczu drogi. 47-latkowi pomogli dopiero patrolujący okolicę policjanci. Jak się okazało, mężczyzna miał objawy wychłodzenia. Jego życie było zagrożone.
W nocy z poniedziałku na wtorek warszawscy strażnicy miejscy otrzymali niepokojące zgłoszenie. Dotyczyło całkiem nagiego człowieka, leżącego na pętli tramwajowej na Młocinach. Na miejscu funkcjonariusze zastali mężczyznę w stanie skrajnego wychłodzenia. Był bez ubrań. Leżał na zimnym i oblodzonym betonie.