Uderzenie Sił Zbrojnych Ukrainy na południowy odcinek frontu trwa w najlepsze, a Rosjanie muszą się bronić na drugiej linii umocnień, które przygotowali przed wiosenną ofensywą. Te nie są tak zaawansowane, jak pierwsza linia. Ukraińcy właśnie pokazali, z czym teraz muszą się mierzyć.
Miny, miny i jeszcze raz miny, wszędzie miny. Tak wyglądają tereny, które wyzwoliły Siły Zbrojne Ukrainy spod rosyjskiej okupacji i które zostały przez agresora przygotowane jako pułapki na wyzwolicieli. Ukraińcy nie mogą szarżować na polu walki, bo przed nimi co rusz leżą miny.
Rosyjscy "eksperci" są zmartwieni, że na okupowanych terenach w obwodzie zaporoskim niemal połowa dzieci z Ukrainy nie chce się uczyć języka rosyjskiego. Ich zdaniem to fatalnie wpłynie na ich przyszłość. Jak? Zostaną robotnikami w Polsce. Wojna? Ta przecież na los dzieci nie wpływa, bo nikt się nawet o zbrojnej agresji Rosjan nie zająknął.
Generał Walerij Załużny i sztab ukraińskiej armii wymyślili sposób na to, jak pokonać Rosjan na froncie? Kontrofensywa bardzo długo nie szła po myśli Kijowa, ale teraz jest okazja na zwrot i triumf nad agresorem. Zdaniem ppłk. Macieja Korowaja Siły Zbrojne Ukrainy mają plan i chcą wykorzystać "pas głodu", który powstał po rosyjskiej stronie.
Zdaniem ukraińskich wojskowych, tempo kontrofensywy na południu powinno znacznie przyspieszyć - informuje Reuters. Siły ukraińskie przedarły się przez najtrudniejszą z trzech linii rosyjskiej defensywy i prą przed siebie. Kluczowe okazało się zdobycie wsi Robotyne. Kolejny cel to miasto Tokmak.
Jak informuje Instytut Studiów nad Wojną (ISW), sukces sił ukraińskich we wsi Robotyne może mieć ogromne znaczenie dla losów kontrofensywy. ZSU udało się przełamać pierwszą linię obrony Rosjan, a druga jest ponoć dużo słabsza. To rodzi szansę na przełom na froncie i szybkie postępy na polu walki.
Rosjanie utworzyli cztery brygady na Krymie, co jak podkreśla ukraiński generał Kyryło Budanow, "nie wydarzyło się nigdy". To ma być reakcja Rosji na kontrofensywne działania Ukrainy. Pułkownik Piotr Lewandowski w rozmowie z o2.pl opisuje sytuację jako "ciekawą".
Rosyjski żołnierz z jednostki "Storm Z" wpadł w ręce ukraińskiej armii pod Robotynem. Gdy zaczął opowiadać, jak trafił na front, Ukraińcy tylko złapali się za głowy. A potem nagrali jego wyznania. Schorowany, były skazaniec, który niedawno przeszedł zawał serca. Właśnie takich ludzi Władimir Putin śle do walki na froncie.
Zaporoże, obwód chersoński - to tylko niektóre obszary, na których pojawiają się rosyjscy wolontariusze. Ich zadaniem jest wprowadzenie "rosyjskiego miru". Jak się przekonują na własnej skórze - przez mieszkańców zajmowanych terenów wcale nie są mile widziani.
Ukraina jest poruszona rakietowym atakiem Rosjan na Zaporoże. Miasto zostało ostrzelane w środowe popołudnie, zginęły trzy osoby, a dziewięć jest rannych. Wśród ofiar są dwie młode dziewczyny, które tuż przed atakiem grały i śpiewały na ulicy. Ich życie zostało brutalnie przerwane przez najeźdźców.
Siły rosyjskie rozpoczęły minowanie obiektów infrastruktury krytycznej w okupowanej części obwodu zaporoskiego. O skandalicznym i nieodpowiedzialnym zachowaniu Rosjan poinformował na Telegramie Iwan Fiodorow, burmistrz Melitopola.
Ukraińskie wojsko straciło pierwszą samobieżną armatohaubicę AS-90 w trakcie wojny z Rosją. Wróg ostrzelał stanowisko Sił Zbrojnych Ukrainy tak skutecznie, że z maszyny niemal nic nie zostało, jakby potężna broń "wyparowała" w mgnieniu oka. Ofensywa idzie naprzód, ale Ukraina płaci za nią swoją cenę.
W wojnie w Ukrainie trwa przeciąganie liny. Obie strony próbują doprowadzić do przesilenia i zdobycia przewagi, która pozwoliłaby im na wyprowadzenie silniejszego uderzenia. Tymczasem wiceminister obrony Ukrainy Hanna Maljar przekazała, że Rosjanie próbują atakować na kolejnym kierunku.
Wbrew optymistycznym doniesieniom w mediach ukraińska kontrofensywa nie postępuje tak sprawnie, jak zakładano. NATO tonuje nastroje i wskazuje, że Ukraińcy mają kilka problemów. Jednym z najbardziej istotnych jest rosyjskie zagłuszanie sygnałów GPS. Rzuca to więcej światła na ukraińskie działania w obwodzie biełgorodzkim.
Iwan Fiodorow, ukraiński burmistrz Melitopola, poinformował, że "Rosja wywołała szaloną panikę, ewakuując miasto w pobliżu elektrowni jądrowej Zaporoże". Z przekazanych informacji wynika, że swoje domy opuścili mieszkańcy nie tyko Enerhodaru, ale i innych pobliskich miejscowości. W pierwszej kolejności wywożeni są ci, którzy mają rosyjskie obywatelstwo.
Jak podaje ukraiński organ państwowego rozporządzenia atomowego, rosyjskie wojsko umieściło ładunki wybuchowe w czwartym bloku energetycznym elektrowni jądrowej w Zaporożu. Wcześniej informowano, że Rosjanie umieścili tam 14 jednostek ciężkiego sprzętu z amunicją.
W październiku ubiegłego roku ukraińskie wojsko próbowało odbić Zaporoską Elektrownię Jądrową, która obecnie jest kontrolowana przez Rosję, ale ta operacja nie powiodła się - pisze "Times". Obecnie wyzwolenie elektrowni jest możliwe tylko podczas dużej kontrofensywy na południe kraju.
Jak informuje ukraiński koncern Energoatom, zastępca dyrektora generalnego zaporoskiej elektrowni atomowej Walerij Martyniuk został porwany przez Rosjan. "Prawdopodobnie jest torturowany przez rosyjskie wojsko" - czytamy w komunikacie.