O szczegółach tego groźnego incydentu informuje Niebezpiecznik. Okazało się, że ten przypadek jest interesujący nie tylko ze względu na skalę wycieku.
Zadziwia też postawa firmy Ent Broker. Kobieta, która rozmawiała z Niebezpiecznikiem i wydawała się być prezeską firmy, uznała, że konwersacja jest... pomyłką, a opisana strona nie należy do firmy. Prosiła o kontakt mailowy.
Później okazało się, że to wcale nie była pani prezes. Ujawniono, że to tylko "szeregowy pracownik, który nie wiedział, jak zareagować".
Niemały wyciek danych
Fakty są takie, że wrażliwe dane klientów do sieci trafiły. Wyciekły m.in. nazwiska, PESEL-e, adresy, zdjęcia pojazdów czy badania zdrowotne. Było tego naprawdę sporo.
Ent Broker wydał oficjalne oświadczenie w tej sprawie. Podkreślono, że wyciek nastąpił w wyniku zainfekowania komputera administratora 2 grudnia. Niebezpiecznik natomiast zwraca uwagę na to, że firma była informowana o dostępności danych już kilkanaście dni wcześniej.
Czytaj także: 16-letnia Anna uduszona paskiem? Wstrząsające informacje
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.